• Opinie
  • 18 grudnia, 2013 8:19

Podatek progresywny: Akt solidarnościowy, czy powrót do przeszłości?

Mimo, że socjaldemokraci na razie oficjalnie zrezygnowali z wprowadzenia podatku progresowego, to inicjatywa ta ma nadal swoich zwolenników. Przeciwników zresztą też.

Antoni Radczenko
Podatek progresywny: Akt solidarnościowy, czy powrót do przeszłości?

Fot. BFL/Tomas Urbelionis

„W danej chwili, jak wynika z moich obliczeń, tego nie da się zrealizować. Oczywiście nie mogę być kategoryczny, ponieważ nie wiem co może się wydarzyć w przyszłości” – oznajmił w poniedziałek premier. Zdaniem polityka dopóki wynagrodzenia nie będą duże, progresywne podatki nie mają sensu. Zdaniem polityka 90 proc. mieszkańców Litwy otrzymuje wypłatę do 3 tys. 200 z podatkami, co nie jest dużo. Taki podatek miałby sens tylko wtedy, sądzi Algirdas Butkevičius, gdyby wynagrodzenia znacznie wzrosły.

Akt solidarnościowy

Z taką argumentacją nie zgadza się dyrektor Instytutu Pracy i Badań Socjalnych prof. Bogusław Grużewski. Socjolog jest przekonany, że w przypadku państwa niebogatego (a do tej kategorii należy zaliczyć Litwę) podatek progresywny tylko pomógłby przezwyciężyć ciężar ekonomiczny.

„Taki podatek jest potrzebny, jako pewna zasada, jako pewna postawa solidarności społecznej, że osoba bardziej majętna więcej dokłada do ogółu” – wytłumaczył zw.lt B. Grużewski. Natomiast w pewnych kręgach społecznych panuje stereotyp, że podatek progresywny polega na słynnej maksymie bolszewickiej: „zabrać bogatym i oddać biednym”. I tej presji uległ premier. „Takie podejście jest błędne, bo te podatki nie idą bezpośrednio do potrzebujących. One wzmacniają ogólny potencjał państwa” – podkreślił socjolog.

Zdaniem B. Grużewskiego uzyskane finanse można wykorzystać na rozwój aktywności społeczno-gospodarczej. Ponadto profesor podkreślił, że progresywne podatki stosują nawet liberalne Stany Zjednoczone, nie mówiąc już o krajach Skandynawskich, na których Litwa chce się wzorować.

Krok do tyłu

Odmiennego zdania jest były minister sprawiedliwości, obecny poseł na Sejm RL oraz jeden z czołowych liberałów kraju Remigijus Šimašius. Według niego podatek progresywny jest niepotrzebny, nie dlatego, że jest niemożliwy do zrealizowania, a dlatego, że jest szkodliwy dla osób pracujących i tworzących oraz dla rozwoju całej gospodarki kraju. „Obecny system podatkowy (procentowy) polega na tym, że ten, kto więcej zarabia, płaci proporcjonalnie więcej. Natomiast po wprowadzeniu progresywnych podatków powstanie system, w którym ’’więcej pracować i więcej zarabiać’’ nie będzie po prostu opłacalne’’ – wyjaśnił polityk w rozmowie z zw.lt.

„Przed 20 laty na świecie były tylko cztery kraje, w których nie było progresywnych podatków, to były Hongkong oraz trzy kraje bałtyckie. Obecnie tą drogą wyruszyło jeszcze kilkadziesiąt krajów. Taki krok do tyłu byłby oczywistym znakiem dla zarabiających, że na Litwie są niepożądani, a dla inwestorów, że Litwa nie chce być wśród krajów atrakcyjnych” – jest przekonany były minister.

Podatek progresywny to metoda obliczania wymiaru podatku, w myśl której wysokość należnego podatku rośnie szybciej niż proporcjonalnie w stosunku do wielkości podstawy opodatkowania.

PODCASTY I GALERIE