Nie jest to sensu stricte program, gdyż nie został on ani zapisany w formie dokumentu strategicznego, ani zatwierdzony uchwałą rządową, brakuje też w nim kryteriów według których będzie oceniana jego skuteczność, ale niewątpliwie jest to pierwszy w całej historii niepodleglej Litwy tak szczegółowy projekt rzeczywiście zmierzający ku likwidacji przynajmniej najbardziej dotkliwych problemów tych regionów i przewidujący bardzo konkretne środki na ten cel. A więc wygodnie się różni od wszystkich poprzednich, które choć i były zatwierdzone jako dokumenty strategiczne to w praktyce kończyły się na wybudowaniu kilku szkół z litewskim językiem nauczania (nie twierdzę, że te szkoły są niepotrzebne, ale ich brak napewno nie był jedynym problemem Wileńszczyzny).
Paradoksalnie właśnie te konkrety natychmiast wywołały do tablicy „orle pióra”, które wstrzęły rwetes, że rząd znów się pakuje w wewnętrzne sprawy Wileńszczyzny, zamierza uszczęśliwiać litewskich Polaków na siłę (chociaż w grupie roboczej przygotowującej plan działali wicemerowie rejonów wileńskiego i solecznickiego). Jak rząd nie zwraca na Wileńszczyznę uwagi — to dyskryminacja, jak zwraca – to… „cuchnie”. Sam diabeł nogę złamie szukając w tym logiki, więc wróćmy do planu.
Po pierwsze, więc nowy rządowy plan przewiduje bardzo wiele bardzo konkretnych działań i inwestycji. Ministerstwo Gospodarki oraz MSW będą musiały zainwestować w budowę parku przemysłowego w Wisagni. Ministerstwo Oświaty i Nauki sfinansuje działalność Centrum Badań Energetycznych w Wisagini, zainwestuje w modernizację bazy technicznej zawodówki w Dziewieniszkach oraz przygotuje project finansowania ze środków unijnych nauczania języka litewskiego. Ministerstwo Środowiska ma zainwestować w odnowienie i przygotowanie infrastruktury turystycznej Dziewieniskiego historycznego parku regionalnego i parku Edwarda Andre w Landwarowie (blisko 1,2 mln euro), w uporządkowanie terytoriów we wsiach Koleśniki i Tawsiuny planuje się wydzielić z 811 tys. euro. Ma też być zwiększona wysokość rządowego subsydium (do 4o proc.) dla projektów renowacji domów wielomieszkaniowych na Wileńszczyźnie oraz w Wisagini, a w Wisagini rozważa się pomysł wyburzenia postsowieckich pustostanów i budowy w ich miejscu nowego osiedla domków jednorodzinnych.
Ministerstwo Łaczność ma zbadać, czy rzeczywiście w remonty i budowę dróg na Wileńszczyźnie inwestuje się mniej niż przeciętnie w kraju i gdyby twierdzenia samorządowców okazały się zgodne z prawdą – planuje się do roku 2020 wyrównać te nierówność, zwiększając o co najmniej 10 proc. Dofinansowanie projektów infrastrukturalnych z tego regionu. Niezależnie od tego już w tym roku o 10 proc. zostanie zwiększone dofinansowanie dla dróg i ulic lokalnego znaczenia, znajdujących się w samorządach zamieszkałych przez mniejszości narodowe, z krajowego program nadzoru i rozwoju dróg. W Landwarowie natomiast została zaplanowana unikalna budowla – tunel pod torami kolejowymi, którego budowa ma się odbywać w sposób „zamknięty”, czyli nie przerywając potoku kolejowego. Projekt ten ma kosztować około 13 mln euro. Setki tysięcy euro ma być zainwestowanych w remonty dróg w Nowych Święcianach, Butrymańcach, Ejszyszkach i Jaszunach.
Ministerstwo Opieki Socjalnej i Pracy ma wciągnąć na listę dofinansowania projekt zakupy środków transport dla niepełnosprawnych w rejonie wileńskim (434 tys. euro z budżetu państwowego) oraz projekty deinstytucjonalizacji domów dziecka z powiatu wileńskiego (w imię obecnych molochów mają powstać nieduże wspólnotowe ośrodki). Departament ds. Kultury Fizycznej i Sportu ma dać blisko 600 tys. euro na budowę szkoły sportowej w rejonie wileńskim. Ministerstwo Kultury dofinansuje rekonstrukcję dworków w Wilkiszkach (724 tys. euro) oraz Glinciszkach (579 tys. euro) oraz wydzieli nie mniej niż po 40 tys. euro rocznie na projekty kulturalne organizacji mniejszości narodowych z tych problematycznych samorządów.
Po drugie, i jest to o wiele ważniejsze nawet od tych konkretnych setek tysięcy euro, projekty dotyczące rozwoju przemysłu i przedsiębiorczości, rekonstrukcji sieci cieplnych, rozwoju oświaty, ubiegające się o unijne dofinansowanie, złożone przez wnioskodawców z regionów zamieszkałych przez mniejszości narodowe (Wileńszczyzna i Wisaginia) zostaną projektami priorytetowymi (nie mniej niż + 5 punktów procentowych przy konkurowaniu z projektami z innych regionów i 10 proc. przy konkurowaniu z projektami z tego samego regionu). O 10 proc. zostaną zwiększone limity dofinansowanych przez resorty oświaty, łączności i spraw wewnętrznych projekty z tych regionów. Mają być uproszczone zasady ubiegania się o dofinansowanie tzw. inicjatyw zatrudnienia lokalnego. Także projekty rozwoju miast w tych problematycznych regionach mają stać się priorytetowymi przy ubieganiu się o państwowe bądź unijne dofinansowanie. At last but not at least Ministerstwo Gospodarki wraz z instytucjami odpowiedzialnymi za przyciąganie inwestycji i lokalnymi samorządami ma opracować i wdrożyć w życie strategię promocji tych regionów.
Niewątpliwie jest to kolejny bardzo ważny krok do przodu. Tym razem w planie zapisano mnóstwo działań z różnych dziedzin i z konkretnymi sumami. Niewątpliwie na jego realizacji skorzystają przede wszystkim administracje samorządowe, które aktywnie uczestniczyły w przygotowaniu planu. Jeśli wystarczy im fachowego zaplecza kadrowego na przygotowanie i zrealizowanie projektów – jest szansa że za 5-6 lat Wileńszczyzna będzie wyglądała inaczej. Jednak środki proponowane przez rząd rozwiązują tylko niektóre, doraźne i konkretne, problemy tych samorządów, brakuje środków nakierowanych na rozwoj społeczeństwa obywatelskiego na tych terenach i brakuje spójnej rządowo-samorządowej wizji Wileńszczyzny w roku np. 2020. Być może więc o stworzenie takiej wizji powinno się pokusić nasze raczkujące społeczeństwo obywatelskie…?