
Przed paroma dniami na stronie awpl.lt ukazał się wywiad z posłanką AWPL-ZChR Wandą Krawczonok. Pod artykułem napisano, że posłanka odpowiadała na pytania dziennikarza „Przeglądu Bałtyckiego”, polskiego portalu specjalizującego się na eksperckich artykułach na temat krajów bałtyckich. Sęk w tym, że na stronie awpl.lt wywiad ukazał się zanim opublikował go „Przegląd Bałtycki”, a dziennikarze „Przeglądu” nie wyrażali zgody na wcześniejszą jego publikację na portalu AWPL-ZChR. Jedynie wysłali spisany wywiad Wandzie Krawczonok do autoryzacji.
W prawie karnym takie zachowanie nazywa się łamaniem cudzych praw autorskich. Nie wolno bowiem dokonywać przeróbek tekstów oraz korzystać z materiałów i utworów bez zgody ich autorów czy też z cudzego autorskiego pomysłu dziennikarskiego. Wygląda na to, że „kolegom” z AWPL-ZChR nie wystarczyły skandale związane z postawieniem przez polską prokuraturę liderom Związku Polaków na Litwie zarzutów fałszowania dokumentów finansowych czy rozpoczęciem przez litewską policję dochodzeń w sprawie fałszowania dokumentów o przeznaczeniu zapłaconego przez mieszkańców podatku dochodowego na AWPL-ZChR i ZPL. Potrzebowali jeszcze jednego gwoździa do swojej politycznej trumny – kradzieży praw autorskich dziennikarzy z Polski.
Najgorsze jest jednak nawet nie to, że ten kradziony wywiad ukazał się na stronie awpl.lt pod tytułem „AWPL-ZChR cieszy się autorytetem najbardziej uczciwej siły politycznej na Litwie”, który zakrawa na ponury żart z samych siebie, co fakt, iż propagandyści AWPL-ZChR nie poczuwają się nawet do moralnego obowiązku przeproszenia za swój niecny czyn. Najpierw bronili się w stylu niesławnej wypowiedzi Andrzeja Leppera: „Jak można zgwałcić prostytutkę?”. Następnie nazwali całe zajście „nieporozumieniem” i przerobili wywiad na zbiór odpowiedzi „AWPL-ZChR na najczęściej zadawane przez media pytania”. Bardzo przepraszam, ale najczęściej zadawane AWPL-ZChR przez media pytania dotyczą raczej wstążki gieorgijewskiej jej lidera oraz tego, dokąd poszły nierozliczone przez prezesa ZPL Michała Mackiewicza dziesiątki tysięcy złotych, a nie tego, o co „Przegląd Bałtycki” pytał Wandę Krawczonok.
Gdy wydaje się, że pisanina „propagandystów” z l24.lt, awpl.lt i innych sięgnęła dna (jak w przypadku tych niezliczonych oszczerstw, kłamstw i kalumnii, które zostały w ciągu ostatnich miesięcy wylane na moją głowę w celu odwrócenia uwagi od pogrążających się w skandalach i aferach działaczy partyjnych i związkowych) – oni udowadniają, że mogą upaść jeszcze niżej. Stając się synonimem słów „bagno” i „rynsztok”.