
„To jest krok ku dalszej demokratyzacji kraju“ – powiedział w rozmowie z zw.lt Jacek Komar, znany polski publicysta na Litwie.
Praktyka europejska
„Zdecydowanie popieram ten projekt, ponieważ mniejszościom narodowym w skali kraju bardzo trudno zebrać odpowiednia ilość głosów, jako że zazwyczaj reprezentują pewną grupę etniczną lub narodową, albo pewien region“ – wytłumaczył swój pogląd Jacek Komar.
Zdaniem Komara można przyjąć różne rozwiązania, między innymi może to być obniżenie lub zlikwidowanie progu wyborczego dla partii mniejszości narodowych, jak to jest w Polsce czy Niemczech. „W ten sposób być może nie wszystkie mniejszości, ale te największe zawsze będą miały swych reprezentantów w Sejmie“ – podkreślił Jacek Komar.
Podobnego zdania jest również Andrzej Pukszto, politolog oraz kierownik Katedry Politologii na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie. „Sądzę, że to jest zgodne z praktykami europejskimi. To jest tak zwana pozytywna dyskryminacja. Kiedy kraj stosuje takie rozwiązania wobec mniejszości narodowych, to raczej dobrze świadczy o standardach demokratycznych w kraju“ – powiedział zw.lt Andrzej Pukszto.
Absolutny nonsens
Odmienne zdanie ma Rimvydas Valatka. „To jest absolutny nonsens. Partie nie są zakładane na zasadzie narodowościowej, tylko na zasadzie ideologicznej. Tak jest od czasów starożytnej Grecji. Jest to problem jednego człowieka. Jeśli Tomaszewski nie ma odpowiedniej wiedzy w tym temacie, to nie znaczy, że Litwa powinna to robić“ – powiedział zw.lt Rimvydas Valatka.
Wczoraj posłanka AWPL Rita Tamašunienė złożyła w Sejmie projekt poprawek do Ustawy o wyborach , który przywiduje zmniejszenie progu wyborczego dla partii regionalnych į mniejszosci narodowych z 5 do 3 procent.