
75-letni Netanjahu rządzi Izraelem od 2009 r. z półtoraroczną przerwą. Jest znany z politycznego sprytu i umiejętności przetrwania, ale obecnie mierzy się z bezprecedensowymi w skali i liczbie skandalami, konfliktami i sporami.
Polityk ponownie obejmując fotel premiera w grudniu 2022 r., stworzył najbardziej prawicowy gabinet w historii Izraela, składający się ze skrajnych formacji o religijnym i nacjonalistycznym charakterze.
Jednym z pierwszych kroków nowego rządu była próba reformy sądownictwa, która została wstrzymana po największych w historii kraju protestach. Rząd chciał ograniczyć władzę sędziów, argumentując, że nie mają demokratycznego mandatu, co duża część społeczeństwa uznała za zamach na demokrację.
7 października 2023 r. doszło do największego zamachu terrorystycznego w historii Izraela. Hamas zabił ok. 1200 osób, porwał 251, co rozpoczęło wojnę, w której zginęło ponad 48 tys. Palestyńczyków.
W Izraelu najważniejszą kwestią stał się los zakładników. W listopadzie doszło do krótkiego rozejmu, uwolniono 105 porwanych. Później wojna była kontynuowana, w Izraelu coraz częściej odbywały się masowe demonstracje wzywające Netanjahu do zawarcia rozejmu z Hamasem, by ocalić pozostałych jeńców.
W maju 2024 r. ówczesny prezydent USA Joe Biden przedstawił kompleksowy plan pokoju. Prowadzone przez pośredników negocjacje między Izraelem a Hamasem ciągnęły się miesiącami, a obie strony zarzucały sobie nawzajem stawianie nowych warunków.
Netanjahu był oskarżany o to, że celowo przeciąga rokowania, by nie kończyć wojny, której domagają się skrajnie prawicowi koalicjanci. Politycy tacy jak Itamar Ben Gwir czy Becalel Smotricz deklarowali, że jeżeli premier zgodzi się na rozejm bez całkowitego zniszczenia Hamasu, opuszczą rząd.
Notowania premiera gwałtownie spadły po wybuchu wojny, później poprawiły się wraz z kolejnymi sukcesami w walkach z Hamasem i Hezbollahem. Jednak Netanjahu, gdyby chciał utrzymać władzę, nie mógł i nadal nie może pozwolić sobie na rozpad koalicji, bo najprawdopodobniej oznaczałoby to jego przegraną w przedterminowych wyborach.
Rząd cały czas dysponuje tylko nieznaczną większością głosów w 120-osobowym parlamencie. Rozdrobniony charakter koalicji sprawia, że jej utrzymanie wymaga nieustannych negocjacji między partią Netanjahu, Likudem i kilkoma małymi ugrupowaniami.
Koncesje na rzecz koalicjantów komplikują pozycję Netanjahu, gdyż obejmują np. budzącą spore emocję kwestię utrzymania zwolnienia z obowiązkowej służby wojskowej ultraortodoksyjnych żydów (charedim). Stanowiąca ok. 14 proc. izraelskiego społeczeństwa grupa uważa, że służba w wojsku zagraża jej wierze; przeciwnicy wyjątkowego traktowania ultraortodoksów domagają się większej solidarności w sytuacji, gdy na wojnach giną setki żołnierzy.
W styczniu 2025 r. Izrael ostatecznie zgodził się na rozejm z Hamasem. Przyjęte porozumienie z pewnymi poprawkami było zasadniczo zgodne z tym zaproponowanym pół roku wcześniej przez ówczesnego prezydenta USA Joe Bidena. Według komentatorów dużą rolę w zawarciu umowy miał nacisk ówczesnego prezydenta elekta USA Donalda Trumpa, który wcześniej obiecał szybkie zakończenie wojny.
Przyjęcie rozejmu pozwoliło na uwolnienie kolejnych zakładników, ale z rządu wyszła partia Ben Gwira, Żydowska Siła. We wtorek ugrupowanie ogłosiło, że wraz z wznowieniem nalotów na Strefę Gazy wraca do koalicji.
Powrót Ben Gwira nie rozwiązuje jednak wszystkich problemów Netanjahu. Jeden z przywódców opozycji i lider lewicowej partii Demokraci, Jair Golan, zarzucił we wtorek premierowi, że wznowił wojnę, bo „drży ze strachu” przed masowymi protestami. Manifestacje zostały zwołane po tym, gdy Netanjahu w niedzielę ogłosił, że zwolni szefa służby bezpieczeństwa Szin Bet, Ronena Bara.
Oficjalnym powodem jego dymisji ma być utrata zaufania, ale opozycja widzi w tym próbę uciszenia niezależnego urzędnika, podejmującego niewygodne dla premiera kwestie.
Szin Bet od lutego prowadzi śledztwo w sprawie znanej jako Qatargate, dotyczącej związków kilku bliskich współpracowników Netanjahu z Katarem. Według mediów doradcy premiera mieli równolegle pracować nad poprawą wizerunku tego państwa.
Kontrwywiad bada również aferę opisywaną jako BibiLeaks. Sprawa dotyczy przecieku tajnych materiałów wywiadowczych dotyczących wojny do zachodniej prasy, co miało poprawić wizerunek Netanajahu. Byłemu rzecznikowi prasowemu premiera przedstawiono zarzuty zagrożone dożywotnim więzieniem.
Szin Bet ogłosił też ostatnio wyniki wewnętrznego dochodzenia dotyczącego przyczyn ataku z 7 października. Zwrócono w nim uwagę, że kierowany przez Netanjahu rząd przez wiele lat tolerował finansowanie Hamasu przez Katar i stosował zbyt łagodne podejście wobec tej organizacji terrorystycznej.
Netanjahu odpiera te zarzuty, ale od miesięcy sprzeciwia się powołaniu niezależnej od rządu państwowej komisji śledczej o szerokich uprawnieniach, która miałaby kompleksowo zbadać postępowanie organów państwa przed, w trakcie i po ataku. Premier argumentuje, że obecnie jej prace byłyby upolitycznione i komisja powstanie po całkowitym zakończeniu wojny. Według przeciwników niechęć Netanjahu do skonfrontowania się z trudnymi pytaniami to kolejny powód, dla którego przeciąganie wojny leży w jego interesie.
Krytycy w zapowiedzi zwolnienia Bara widzą też następny krok w przejmowaniu przez koalicję kontroli nad wszystkimi niezależnymi od rządu instytucjami. Minister sprawiedliwości Jariw Lewin rozpoczął ostatnio procedurę odwołania prokurator generalnej Gali Baharaw-Miary.
W izraelskim systemie prawnym prokurator generalna jest też prawniczką rządu zobowiązaną do wydawania wiążących dla gabinetu opinii prawnych. Rząd od miesięcy uważa, że Baharaw-Miara ogranicza jego działania, chociaż nie została wybrana w wyborach i nie powinna blokować pracy reprezentujących wolę narodu posłów. Opozycja widzi w niej strażniczkę praworządności. Podobne spory toczą się wokół kompetencji i sposobu wyboru sędziów Sądu Najwyższego, kwestii kontroli nad korpusem urzędników cywilnych czy mediami.
Netanjahu jest też oskarżony w toczącym się od 2020 r. procesie dotyczącym trzech spraw karnych. Prokuratura zarzuca premierowi łapówkarstwo, oszustwo i nadużycie zaufania. Wszystkie trzy sprawy związane są z relacjami między Netanjahu i jego rodziną a wpływowymi i bogatymi właścicielami firm medialnych oraz oskarżeniami o to, że premier wykorzystywał te znajomości dla osobistych i politycznych korzyści. We wtorek w związku z wznowieniem walk w Gazie odwołano zaplanowane na ten dzień zeznania polityka.
Netanjahu wielokrotnie odrzucał wszystkie oskarżenia, określając cały proces jako polityczną nagonkę. Jednocześnie jest pierwszym w historii urzędującym premierem Izraela, któremu postawiono zarzuty natury kryminalnej.
Najbardziej zagorzali przeciwnicy Netanjahu oskarżają go o to, że stał się zakładnikiem ekstremistycznej prawicy i kieruje kraj w stronę autokracji, czemu sprzyja stan permanentnej wojny prowadzonej kosztem życia setek izraelskich żołnierzy i dziesiątek zakładników.
Premier chwali się sukcesami w konfliktach z Libanem, Syrią, Iranem oraz bliską współpracą z prezydentem Trumpem i zapowiada, że nie pozwoli na utrzymanie się Hamasu przy władzy w Strefie Gazy i uwolni wszystkich porwanych. W wygłoszonym we wtorek wieczorem przemówieniu skrytykował media za sugestie, że za wznowieniem walk w Gazie stoją motywy polityczne i określił taką narrację jako „powielanie propagandy Hamasu”.
Według najnowszego sondażu Izraelskiego Instytutu Demokracji (IDI) blisko połowa Izraelczyków uważa, że Netanjahu powinien natychmiast zrezygnować, a jedna czwarta – że powinien ustąpić po zakończeniu wojny. Trzy czwarte badanych opowiedziało się też za wprowadzeniem drugiej fazy rozejmu, przewidującej trwały pokój i wycofanie się wojska ze Strefy Gazy w zamian za wypuszczenie wszystkich zakładników.