
Co jest dość zabawnym posunięciem, gdyż jesienna sesja plenarna potrwa de facto kilkanaście dni w związku z odbywającymi się 9 października wyborami do parlamentu, a więc kwestią pisowni nazwisk zajmie się Sejm nowej kadencji. Znając jednak priorytety wcześniejszych, nowoutworzonych sejmów, ich posłowie zajmą się raczej obstawianiem stołków, niż rozwiązywaniem tak kontrowersyjnych na Litwie tematów.
Ku przypomnieniu – obecnie w parlamencie są dwa alternatywne projekty ustaw o pisowni nazwisk. Jeden został zgłoszony przez współrządzących obecnie socjaldemokratów, drugi przez konserwatystów. Socjaldemokraci proponują zalegalizowanie pisowni nielitewskich nazwisk pisanych alfabetem łacińskim w wersji oryginalnej. Konserwatyści natomiast w swoim projekcie dopuszczają zapis nielitewskich, w tym polskich nazwisk w wersji oryginalnej, ale tylko na dalszych stronach paszportu. Na pierwszej pozostałoby nazwisko zapisane w wersji litewskiej, z czym nie zgadzają Polacy na Litwie, gdyż ich zdaniem nie rozwiąże to problemu. Ale czy w rzeczywistości stojącym na straży poprawności zapisu polskich imion i nazwisk politykom AWPL-ZChR zależy na niej? Czy pomimo wszystko problem ten dotyczy bardziej obywatelek Litwy, które wyszły za mąż za obcokrajowców?
By odpowiedzieć na te pytania wystarczy zajrzeć na stronę Głównej Komisji Wyborczej, gdzie znajdują się listy kandydatów. Prezes Macierzy Szkolnej nie funkcjonuje tu jako Józef Kwiatkowski, ale jako Juzef Kvetkovskij, poseł Zbigniew Jedziński jako Zbignev Jedinskij. Zresztą można wymienić długą listę, ale nie o to mi chodzi. W latach 80-tych również byłam Mokrzeckaja, jednak rodzice skreślili końcówkę kiedy to było tylko możliwe, ponieważ nie jest polska, a jej pozostawienie nie jest zgodne z oryginalnym nazwiskiem. Rozumiem jednak, że może tu zagrać lenistwo i zbędna biurokracja. Zajrzyjmy w związku z tym na Facebooka, gdzie można się zapisać w dowolnym języku i konfiguracji. Nie patrząc na ustawodawcę.
Pogodziłam się z tym, że większość moich znajomych zapisuje siebie w języku litewskim, ale nie mogę się pogodzić z tym, że wicemarszałek Sejmu widnieje jako Jaroslav Narkevič, a nauczyciele polskich szkół powalają zapisem swoich imion – ,,Mazena” albo ,,Juzef” przez ,,u’’ otwarte. Czy osoby publiczne nie powinny świecić przykładem, w tym wypadku jest nim również nauczyciel… Czy ,,zły Litwin’’ zakłada nam konto pod przymusem litewskiej poprawności? Nie.
W ubiegłym roku Państwowa Komisja Języka Litewskiego po raz kolejny nie wyraziła zgody na powszechny zapis nazwisk w ich oryginalnej formie dla mniejszości narodowych na Litwie, co wywołało falę oburzenia na Facebooku. Część litewskich publicystów rozpoczęła akcję zamieszczania w internecie hasztagów ze spolszczoną wersją swojego nazwiska. Np. Haroldas Mackevičius zamieścił hashtag #jesuismackiewicz, a Nerijus Maliukevičius #jesuismalukiewicz. Zachęcani do przyłączenia się do akcji oraz zapisu swoich imion i nazwisk w oryginale przez nieliczne polskie media na Litwie byli również miejscowi Polacy. Odzew? Niemal równy zeru.
Na marginesie pragnę dodać, że na początku lipca br. Administracyjny Sąd Okręgu Wileńskiego przyjął decydujące orzeczenie w sprawie Pauwels – obywatelki Litwy, która wyszła za mąż za Belga. Zgodnie z orzeczeniem Litwinka odtąd ma prawo zapisu swojego nazwiska z literą ,,w’’ zarówno w akcie zawarcia związku małżeńskiego, jak i w paszporcie. To pierwsza wygrana tego typu sprawa, co cieszy, smuci natomiast fakt, że do sądu w sprawie zmiany pisowni nazwisk zwracają się zazwyczaj Litwinki, które wyszły za mąż za obcokrajowców.
Czy w związku z powyższym, Ustawa o pisowni imion i nazwisk o którą ,,niezłomnie’’ walczą polscy politycy na Litwie jest niezbędna? Czy ludzie zaczną zmieniać swoje imiona i nazwiska w dokumentach tożsamości? A może będzie tak, jak w przypadku Karty Polaka, która swojego czasu była straszakiem litewskiej prawicy, a od początku jej funkcjonowania w obrocie prawnym, czyli od 2012 roku na Litwie posiadaczami tego dokumentu jest zaledwie 6 tys. z ponad 200 tys. osób deklarujących polską narodowość…
Oczywiście, Ustawa regulująca zapis nielitewskich imion i nazwisk powinna znajdować się w systemie prawnym demokratycznego państwa. Bez wątpienia bulwersuje fakt, że dotąd na Litwie, gdzie mniejszości narodowe stanowią ok. 15 proc. ogółu mieszkańców brak Ustawy o mniejszościach narodowych. Jednak jeszcze bardziej oburza to, że Polacy nawet w życiu prywatnym – np. tworząc konta na Facebooku, Twitterze czy zwykłe adresy mailowe – nie wykorzystują szansy, żeby swoje nazwisko zapisać poprawnie bez zgody państwa, ale zgodnie z polską pisownią i tradycją rodzinną.
Komentarz został nadany w audycji polskiej w programie LRT Klasika. Audycja jest nadawana codziennie o godz. 15.30 na falach 105,1 FM albo online.