Oświata polska na Litwie oprócz ogólnolitewskich boryka się z wieloma nie rozwiązywanymi od lat problemami, dotyczącymi polskiego szkolnictwa. Koalicje rządzące się zmieniają, a polityka oświatowa państwa odnośnie polskiej mniejszości narodowej jest kontynuowana ta sama. Właściwie różni się tylko taktyka działań, ale cel pozostaje bez zmian. Prowadzona jest polityka na uszczuplenie oświaty polskiej. Wołaniem na puszczy okazują się regularne Raporty „Polskiej Macierzy Szkolnej‘’ o braku podręczników oraz pomocy dydaktycznych, o potrzebie opracowania nowych programów edukacji, o niedofinansowaniu szkół mniejszości narodowych, o przywróceniu statusu języka polskiego, który przed 20 laty został skreślony z listy obowiązkowych na maturze, no i oczywiście o problemach w kwestii usprawnienia nauczania języka litewskiego i organizacji egzaminów maturalnych z tego przedmiotu w sposób nie dyskryminujący polskie dzieci.
„Polskie postulaty”, w tym-dotyczące oświaty, do niedawna próbowała rozwiązywać sejmowa frakcja AWPL-ZChR. Zarówno w ubiegłej, jak i obecnej kadencji w kwestii szkolnictwa mniejszości narodowych specjalizował się poseł Jarosław Narkiewicz – członek sejmowego Komitetu Oświaty i Nauki. Z Ritą Tamašunienė jeszcze 9 marca 2016 r. złożyli w Sejmie projekt nowelizacji art. 38 Ustawy o oświacie, dotyczący uprawomocnienia możliwości istnienia zróżnicowanych programów nauczania języka litewskiego w szkołach litewskich oraz mniejszości narodowych na Litwie. Po dwóch latach 29 marca 2018 r. Sejm pochylił się nad tym dokumentem. Mimo negatywnej opinii sejmowego Departamentu prawa o przygotowanym projekcie Sejm przyjął go w pierwszym czytaniu, wyznaczając wstępnie datę dalszej debaty nad dokumentem na 21 czerwca 2018 r. Postanowiono zwrócić się o opinię Rządu odnośnie tego projektu. Do dalszej koordynacji pracy nad projektem ustawy wyznaczono sejmowy Komitet Oświaty i Nauki, którego przewodniczący E. Jovaiša zaraz po posiedzeniu litewskim dziennikarzom oświadczył, że „nie może być odmiennych wymagań dla obywateli tego samego państwa”. Z kolei J. Narkiewicz pełen optymizmu dla polskich dziennikarzy twierdził, że „zaprezentowane przez AWPL-ZChR poprawki do Ustawy o oświacie miały pozytywne skutki”. Jak się należało spodziewać, był to gest grzecznościowy głównej partii rządzącej względem ,,młodszego brata”, bowiem podobne poprawki od zmiany ustawy w 2011r. były trzykrotnie odrzucane już w pierwszym czytaniu. Tym razem, odkąd autorzy projektu wypłynęli na głębokie wody polityki ogólnokrajowej, obejmując teki ministerialne w Rządzie, o swojej inicjatywie legislacyjnej najprawdopodobniej po prostu zapomnieli. W każdym bądź razie nic się w tej materii dalej już nie działo. Obserwując jak dzielnie potrafi walczyć o zachowanie stołka ministra komunikacji poseł J. Narkiewicz, nasuwa się wniosek o tym, że gdyby z podobną determinacją wziął się za polską oświatę, na pewno przyniósłby polskiej społeczności większą korzyść, aniżeli zaasfaltowanie kilku żwirówek na Wileńszczyżnie. Nawiasem mówiąć, może niekoniecznie jest bezskutecznie kontynuować walkę o zmianę ustawy o oświacie odnośnie ujednolicenia egzaminów z języka litewskiego, na co żadna władza już chyba się nie zgodzi. Nie da się bowiem przekonać Litwinów w tym, że normalnie uczone dzieci w polskiej szkole za 12 lat nie potrafią opanować języka litewskiego na takim samym poziomie, jak dzieci z rodzin litewskich. M.in. w Polsce dzieci z litewskich rodzin podobnych problemów ponoć nie mają. W naszych warunkach wystarczyłoby tę sprawę postawić z głowy na nogi, czyli ujednolicone kryteria na egzaminach maturalnych z języka litewskiego zacząć stosować po upływie 12 lat od rozpoczęcia nauki języka litewskiego według jednolitych programów i standardów, a więc – dopiero od 2029-2030 roku szkolnego, co jeszcze w 2006 r. sugerowali wybitni litewscy naukowcy. W tym celu wystarczyłoby zmienić Rozporządzenie ministra oświaty i nauki nr. V-1197 z dn. 1 lipca 2011 r. „W sprawie zatwierdzenia programów i zaliczeń egzaminów maturalnych” oraz zmieniające to Rozporządzenie nr. V-776 z dn. 9 maja 2012 r., ustanawiając nowy okres przejściowy w ocenie wyników egzaminów maturalnych dla kandydatów ze szkół mniejszości narodowych. Narodowe Centrum Egzaminacyjne miałoby obowiązek w okresie przejściowym co roku przeprowadzać egzaminy pilotażowe i na podstawie ich wyników zmieniać (korygować ) kryteria oceny. Inicjatorzy oraz wykonawcy dotychczasowych woluntarystycznych decyzji, dotyczących trybu realizacji przepisów o ujednoliceniu egzaminów, zamiast oskarżać polską szkołę, że nie potrafi dobrze nauczać języka państwowego, musieliby przeprosić młodzież oraz nauczycieli szkół mniejszości narodowych za doznane krzywdy.
Powyższy tekst jest częścią cyklu „Polskie dziecko w dobrej szkole”. W najbliższych dniach będziemy w zw.lt publikować kolejne felietony Zbigniewa Balcewicza, sygnatariusza Aktu Niepodległości, na temat polskiej oświaty i tożsamości narodowej.