Stanisław przebywał wówczas w „tymczasowej stolicy” w interesach, zatrzymał się w mieszkaniu żony, nauczycielki polskiego gimnazjum, nieobecnej z powodu ferii świątecznych. To tutaj padł samobójczy strzał, który zakończył bogate w wydarzenia, choć niełatwe, życie polskiego ziemianina.
Od wieków na Litwie
Rodzina od wieków osiadła była na Litwie, ojciec Jan brał w 1863 r. udział w ostatnim zrywie narodowym, w którym Polacy i Litwini walczyli razem. Stanisław przeszedł typową drogę dla wielu przedstawicieli polskiej inteligencji – gimnazjum w kurlandzkiej Lipawie, pozbawionej ucisku rusyfikacyjnego, studia prawnicze w stolicy Rosji, pierwsze próby dziennikarskie. Udział w Wielkim Sejmie Wileńskim w 1905 roku, start w wyborach do IV Dumy Państwowej osiem lat później.
Sygnatariusz, niedoszły premier polskiego rządu w Kownie
16 lutego 1918 jego podpis – jak podkreśla prof. Krzysztof Buchowski z Białegostoku w oryginalnej polskiej pisowni – został złożony pod Aktem Niepodległości Litwy. Akt przypieczętował odrębność Litwy Kowieńskiej od Rzeczypospolitej, choć jeszcze później podejmowano się nieudanych prób pojednania. „Trzeba wspomnieć o zaangażowaniu Narutowicza w kontakty z Polakami i środowiskiem tzw. federacjonistów, skupionych wokół Piłsudskiego. Latem 1919 r. widzieli oni w Stanisławie Narutowiczu premiera rządu, który miał powstać w Kownie po ustanowieniu propolskiej władzy. Z tego wynikło również wplątanie Narutowicza w działanie kowieńskiej Polskiej Organizacji Wojskowej, rozbitej przez aresztowania na przełomie sierpnia i września 1919 r.” – mówi portalowi zw.lt prof. Krzysztof Buchowski.
Narutowicz wycofał się jednak w porę i wrócił do rodzinnego majątku. „Podpis pod Aktem Niepodległości oraz rozległe znajomości pozwoliły ostatecznie uniknąć represji. W kwietniu 1920 r. Narutowicz bez powodzenia startował w wyborach do litewskiego Sejmu Ustawodawczego. Jako sygnatariusz niepodległości cieszył się w kraju autentycznym szacunkiem. W Republice Litewskiej oczywiście dostrzeżono śmierć Narutowicza w 1932 roku. Żegnano go przede wszystkim jako sygnatariusza Aktu Niepodległości” – wyjaśnia zw.lt prof. Buchowski.
Aktywne życie
Po 1920 r. Narutowicz imał się wielu aktywności. Prof. Buchowski wylicza: „pracował m. in. w zarządzie spółdzielni mleczarskiej i w radzie powiatowej w Telszach. Współtworzył kowieński okręg sądowy i przez pewien czas pracował jako sędzia. Stale utrzymywał towarzyskie kontakty z litewskimi politykami, do czynnego życia politycznego już jednak nie powrócił. Nie angażował się także w działalność organizacji polskiej mniejszości, chociaż nie zabraniał tego najbliższym”. Żona Joanna z Bilewiczów Narutowiczowa była nauczycielką i wicedyrektorką polskiej szkoły im. Adama Mickiewicza, jednego z czterech polskojęzycznych gimnazjów na Litwie Kowieńskiej. Syn Kazimierz, absolwent polskich szkół na Kowieńszczyźnie i oficer litewskiej armii – jak przypomina prof. Krzysztof Buchowski – w drugiej połowie lat trzydziestych odegrał rolę jako łącznik w trakcie nieoficjalnych polsko-litewskich kontaktów na szczeblu państwowym.
Jaka prawdziwa przyczyna śmierci
Przez lata jako przyczynę śmierci Stanisława Narutowicza wymieniano niepowodzenie projektu politycznego pojednania polsko-litewskiego. Współcześni historycy rzucają inne światło na sylwestrowe samobójstwo sygnatariusza. „Wydaje się, że przesądziły jednak sprawy osobiste” – mówi Znad Wilii prof. Krzysztof Buchowski. „Prawdziwym ciosem dla rodziny była długoletnia choroba i śmierć starszego syna Jana w 1930 r. W związku z koniecznością opłacania kosztownego leczenia Narutowiczowie popadli w poważne kłopoty finansowe”. Wcześniej nie było łatwiej. „Stanisław Narutowicz miał opinię człowieka bardzo wrażliwego i łatwo poddającego się emocjom. Nawet w liście pożegnalnym wspomniał, że ciężko przeżywał rozbrat w stosunkach polsko-litewskich. Niewykluczone zatem, że zły stan tych relacji w jakiejś mierze przyczynił się do dramatycznej decyzji o samobójstwie” – wyjaśnia Krzysztof Buchowski.
Co zostało?
Stanisław Narutowicz pozostawił po sobie żonę i syna. Oboje nie chcieli mieszkać w Litwie Sowieckiej, wybrali łagodniejszy PRL – Joanna zmarła w 1948 r. w Warszawie, Kazimierz w Wielkopolsce, na dwa lata przed upadkiem komunizmu. Współczesna Litwa upamiętniła Stanisława Narutowicza ulicą w Wilnie, znaczkiem pocztowym i odnowieniem nagrobku w Olsiadach. Polska, do dziś spierająca się o postać Gabriela Narutowicza, o Stanisławie pamiętać nie chce.