
Sądzę, że działalność Waldemara Tomaszewskiego to przykład populistycznej polityki, takiej która nie powinna mieć miejsca w demokratycznym kraju. To polityka nienawiści i podziałów, która nie przyniesie żadnej pozytywnej zmiany obu narodom – dodaje Jurgita w rozmowie z Programem Bałtyckim Wnet. Kandydatka do PE popiera jednak prawo do polskiej pisowni nazwisk i dwujęzycznych nazw miejscowości.
Tomasz Otocki, Radio Wnet: Urodziłaś się w Kłajpedzie, w której od przez dwa lata byłaś radną – najmłodszą z grona radnych. Wielu liderów Twojej partii pochodzi właśnie z Kłajpedy: szef LRLS Eligijus Masiulis, były minister edukacji Gintaras Steponavičius, poseł do Parlamentu Europejskiego Leonidas Donskis, poseł do Seimasu Eugenijus Gentvilas. W Kłajpedzie liberałocentryści i liberałowie byli zawsze niezmiernie silni. Powiedz, dlaczego Twoje miasto – niczym polski Gdańsk – głosuje liberalnie?
Jurgita Choromanskytė, Ruch Liberałów Republiki Litewskiej (LRLS): To bardzo dobre pytanie. Wielu polityków i ekspertów zastanawia się nad tym, od tego czasu, gdy tylko zauważono ten trend. Obawiam się, że nie będę mogła dać w pełni satysfakcjonującej odpowiedzi. Mimo to widzę pewne tendencje, które mogą mieć wpływ na dobre rezultaty liberałów w tym mieście.
Często tak się mówi, że „winds of change” wieją z zachodu. A Kłajpeda jest najbardziej wysuniętym miejscem na Zachód Litwy. Od początku, zarówno za czasów niepodległości, jak i Związku Sowieckiego, miasto to było „bramą na zachód”. Sądzę, że tęsknota za wolnością, tolerancja dla obcych, cudzoziemców, zamiłowanie do wolnego handlu, to socjalno-ekonomiczne podstawy mojego miasta, które przekładają się na polityczny liberalizm.
A inne przyczyny?
Jeśli przejdziemy do powodów bardziej praktycznych, to sądzę, że liberalne partie mają od ponad dwóch dekad najsilniejsze tradycje i struktury w Kłajpedzie. Zatem pracownicy akademiccy, liderzy biznesu i najbardziej aktywni obywatele, którzy chcą wejść do polityki, najczęściej wybierają liberałów. A zwykli ludzie podążają za liderami społecznymi, czy tak nie jest?
Liberalne partie mają od ponad dwóch dekad najsilniejsze tradycje i struktury w Kłajpedzie
Zgadzam się.
Oczywiście, muszę podkreślić, że liberałowie zdobywają najwięcej poparcia w Kłajpedzie także dlatego, że nie uważamy naszych obietnic, które składamy mieszkańcom podczas kampanii, za coś oczywistego, banalnego. Staramy się z całych sił je spełniać. W dodatku, kłajpedzcy liberałowie bardzo rzadko zamieszani są w poniżające skandale korupcyjne, tak jak niesławny mer Wilna czy inni politycy. A na koniec powiem tak, że jak już wybieramy liberałów do parlamentu narodowego czy europejskiego nie pozwalamy im zapomnieć o ich korzeniach i nigdy nie wybieramy ponownie tych, którzy zawiedli elektorat.
Jakie są Twoje największe osiągnięcia jako polityka tu w kłajpedzkiej radzie miejskiej?
W 2007 roku, kiedy zostałam wybrana, byłam najmłodszą w historii kobietą, która znalazła się w radzie Kłajpedy. Startowałam jako koordynator ds. młodzieży w lokalnym urzędzie miejskim. Oczywiście, sprawy młodzieżowe pozostały moim głównym polem zainteresowań także po wyborach. Moje największe osiągnięcia są związane ze zgromadzeniem wokół siebie liderów młodzieżowych z różnych środowisk oraz powstaniem rady ds. młodzieży, z którą regularnie konsultuje się rada miejska.
A konkretnie, co udało Ci się osiągnąć?
Byłam koordynatorem przez pięć lat, zanim opuściłam to stanowisko, pozwolisz zatem, że wymienię tylko trzy osiągnięcia. Wcześniej, zanim zaangażowałam się w sprawy młodych w Kłajpedzie, polityka młodzieżowa w radzie miejskiej kulała. Dziś koordynator ds. młodych urzęduje zaraz obok burmistrza i uważa się go słusznie za doradcę zarówno mera, rady miejskiej, jak i urzędu. Podobnie, rada ds. młodych, wcześniej mało aktywna i prawie nieznana, dziś jest jednym z najbardziej aktywnych podmiotów obywatelskich doradzających radzie miejskiej.
Organizacje młodzieżowe mają w naturze, że ciężko im idzie z kooperacją, często ograniczają członkostwo tylko do kręgu przyjaciół i znajomych i źle się komunikują z opinią publiczną na temat własnych osiągnięć. W pierwszych tygodniach, kiedy objęłam urząd, przeprowadziliśmy sondaż, z którego wynikało, że większość młodych ludzi nie zna żadnej młodzieżowej organizacji działającej w Kłajpedzie, a zatem się nie angażują. Wpadłam na pomysł organizacji targów organizacji młodzieżowych, gdzie każda z nich mogłaby się zaprezentować młodym, by ci wreszcie je poznali. To co rozpoczęło się jako raczej mały event kilkuset uczestników, stało się po pewnym czasie wielką narodową imprezą transmitowaną przez krajową telewizję i uczęszczaną przez tysiące osób. To jest ten drugi sukces.
A trzeci?
Po trzecie, istnieje Centrum Spraw Młodzieży, które działa o wiele demokratyczniej niż podobne instytucje zakładane przy radach miejskich i oferujące aktywności suflowane raczej przez nauczycieli. Młodzi ludzi wiedzą w końcu najlepiej w czym chcieliby uczestniczyć i co ich odciąga od ulicy, komputera czy telewizora. Niestety, tradycyjne organizacje młodzieżowe nie spełniały tu swojej roli. Jako rada miejska wraz z grupą bardzo zmotywowanych ludzi daliśmy fundamenty pod to Centrum nowej generacji, które jest prowadzone przez młodych i wymyślone dla młodych. Jest mniej niż 10 tego typu centrów na Litwie i częściowo są one finansowane ze środków UE.
Jak twierdzisz, osiągnęłaś sporo w radzie miejskiej Kłajpedy, jakie problem młodych chciałabyś rozwiązać w Parlamencie Europejskim?
Trudne sprawy związane z młodymi takie jak bezrobocie, bieda i przestępczość są pochodną problemów odziedziczonych po edukacji i zaangażowaniu społecznym. Parlament Europejski powinien uświadomić państwom członkowskim i Komisji Europejskiej, że edukacja bez wyraźnej wizji przyszłości i z niskimi inwestycjami na rzecz mobilności młodych, niewystarczającymi programami dla młodzieży to prosta droga do dalszej degrengolady. Jako członek PE będę działać na rzecz lepszego finansowania programu Erasmus i podobnych programów. Będę wspierać dalsze procesy na rzecz bardziej kompatybilnego i koherentnego Europejskiego Systemu Edukacji Wyższej (EHEA), żeby młodzi Europejczycy byli w stanie konkurować globalnie.
Jednakże, to co uważam za ważne we wspólnocie europejskie to to, byśmy przestali się nawzajem nazywać imigrantami i oskarżać o kradzież miejsc pracy. U podstaw Unii Europejskiej leży wolność przepływu osób, do której jako Europejczycy powinniśmy mieć prawo. Moje marzenie jest takie, by państwa członkowskie kształciły dobrze wyedukowanych, konkurencyjnych młodych profesjonalistów, żeby zbudować w końcu rynek wewnętrzny z funkcjonującą zasadą wolnego przepływu pracowników.
Bezrobocie, bieda i przestępczość są pochodną problemów odziedziczonych po edukacji i zaangażowaniu społecznym
Jakie główne tematy będzie poruszać LRLS w kampanii wyborczej?
Jako liberałowie musimy zaproponować jasną alternatywę dla eurosceptyków, którzy są zdeterminowani, by zniszczyć projekt europejski, dla konserwatystów, którzy boją się zmienić cokolwiek i są usatysfakcjonowani status quo, jak również dla socjalistów, których odpowiedź na wszystkie problemy to więcej rządu i więcej wydatków.
Ponadto, co oczywiste, liberałowie zaproponują w kampanii silny europejski projekt, bez podziałów na północ i południe, starą czy nową Europę, strefę euro i kraje, które do niej jeszcze nie weszły. Europejczycy potrzebują funkcjonującej i lepszej Europy, która odpowie na ich codzienne potrzeby, i co najważniejsze, zniesie wszelkie przeszkody i otworzy nowe możliwości i drogi do wolności i szczęścia dla obywateli Europy.
Pracując w Parlamencie Europejskim dla dwóch posłów z Litwy, byłam świadkiem, że PE zbyt wiele czasu marnuje na bzdury takie jak ilość wody w spłuczkach toaletowych, krzywiznę banana czy ogórka, zamiast skoncentrować się na zbudowaniu europejskiego rynku wewnętrznego. Wspólny rynek to lokomotywa dla miejsc pracy i wzrostu. Na tym powinniśmy się skoncentrować.
Jesteś zainteresowana polityką zagraniczną Litwy, byłaś asystentką posła Donskisa w PE. Jakie są dziś priorytety liberałów w polityce zewnętrznej, czy LRLS dalej będzie tak proeuropejska i proatlantycka jak wcześniej? Jaki program macie dla Ukrainy, o której tyle teraz się mówi, i państw Partnerstwa Wschodniego?
LRLS pozostaje proatlantycką i proeuropejską partią. Jesteśmy równo 10 lat po akcesji Litwy do UE i korzyści są widoczne. To, co możemy wnieść dla Ukrainy i krajów Partnerstwa Wschodniego jako litewscy liberałowie to pamięć o tym, że kiedyś dzieliliśmy wspólny los. Tak, nam udało się uciec od Wielkiej Siostry na Wschodzie i dołączyć do demokratycznego klubu, opartego na wolnej gospodarce i prawach człowieka.
Powinniśmy zachowywać się tak jak Wielka Brytania, Szwecja, Niemcy czy inne kraje starej Europy dwadzieścia lat temu – ich partie polityczne i fundacje zainwestowały czas i energię, by pomóc litewskim partiom i litewskiemu społeczeństwu zrozumieć, że nie ma żadnej innej racjonalnej drogi, tylko Europa. Wierzę, że teraz to my musimy pracować z ukraińskimi partiami politycznymi i obywatelami krajów Partnerstwa Wschodniego, przekazując naszą historię sukcesu i uświadamiając im wszystkie korzyści, które wynikają z członkostwa w Unii Europejskiej.
Naszych słuchaczy z pewnością zainteresuje, co myślisz o stosunkach polsko-litewskich. Czy pod rządami obecnej koalicji centrolewicowej mają one szanse na poprawę?
Będę szczera. Sądzę, że działalność Waldemara Tomaszewskiego to przykład populistycznej polityki, takiej która nie powinna mieć miejsca w demokratycznym kraju. To polityka nienawiści i podziałów, która nie przyniesie żadnej pozytywnej zmiany obu narodom.
Mówiąc otwarcie, wcale nie uważam, że ta sprawy, które podnosi Waldemar Tomaszewski są nierozwiązywalnym problemem. Co więcej, wcale nie wierzę, że w głębi serca chce on rozwiązać którąkolwiek z tych spraw, o których mówił przez tyle lat. Nie ma nic innego sensownego na agendzie. Więc gdyby te problemy zostały rozwiązane, sens istnienia AWPL nagle by zniknął.
Obecna koalicja centrolewicowa jest zakładnikiem Waldemara Tomaszewskiego. Potrzebuje głosów w parlamencie, więc współpracuje z AWPL tylko z tego powodu.
Działalność Waldemara Tomaszewskiego to przykład populistycznej polityki, takiej która nie powinna mieć miejsca w demokratycznym kraju
Uciekając jednak od Tomaszewskiego, co Polakom mają do zaproponowania liberałowie?
Jako LRLS (to jest także mój osobisty pogląd) popieramy prawo do pisowni nazwisk w łacińskich literach alfabetu nieobecnych w języku litewskim. Dotyczy to zarówno dokumentów osobistych, jak i oficjalnych, państwowych. Również w pełni popieramy dwujęzyczne nazwy miast czy ulic, tam gdzie większość mieszkańców nie stanowią Litwini. To wszystko jest kwestia wolności obywatelskich, a liberałowie będą zawsze stać za wolnością. W dodatku, jeśli Cię to interesuję, dodam, że w pełni akceptujemy pomysł podwójnego obywatelstwa. Litwa historycznie była wielonarodowościowym państwem, gdzie wszystkie narody miały swe miejsce, musimy pozostać tacy także w XXI wieku.
A na zakończenie…
Na zakończenie powiem, że ja także mam polskie korzenie (niech Cię nie zmyli litewskie nazwisko Choromanskytė). Dogrzebałam się tego w genealogii rodzinnej. Nawet wiem, skąd pochodzili moi przodkowie. To miejscowość Choromany.
Dziękuję za rozmowę.
Jurgita Choromanskytė – liberałka, w przeszłości członkini Związku Liberałów i Centrum (LiCS), od 2006 r. w Ruchu Liberalnym Republiki Litewskiej (LRLS). Asystentka posła do Parlamentu Europejskiego Eugenijusa Gentvilasa (2007-2009), szefowa biura posła do PE Leonidasa Donskisa (od 2009 roku). W latach 2007-2009 radna kłajpedzka (najmłodsza w tamtej kadencji).
Pierwotnie wywiad pojawił się tutaj.