• Opinie
  • 14 września, 2013 8:44

Ile Rumunii w Mołdawii? Kultura, edukacja, media, religia

W poprzedniej części starałem się przedstawić, jak postrzegają się wzajemnie ludzie po obu stronach granicy mołdawsko-rumuńskiej, a także na czym polega złożoność tożsamości Mołdawian. Czy Mołdawianie czują się Rumunami? Jak nazywają język, jakim się posługują? Jak postrzegać osoby mające obywatelstwo obu państw? Można patetycznie powiedzieć, że mówiliśmy o obecności Rumunii w “duszach Mołdawian”. W tej części zajmiemy się natomiast obecnością Rumunii w codziennym życiu państwa mołdawskiego: w kulturze, edukacji, mediach i życiu duchowym (religijnym).

eastbook.eu
Ile Rumunii w Mołdawii? Kultura, edukacja, media, religia

Kultura

Mołdawia jest o tyle ciekawym krajem, że jej ludność można określić zarówno jako konsumentów kultury rumuńskiej, jak i rosyjskiej. Oznacza to, że tutaj sprzedawane są zarówno rumuńskie, jak i rosyjskie nowinki literackie (oczywiście w oryginale), tutaj ogląda się zarówno rosyjskie, jak i rumuńskie kanały telewizyjne (w tejże kolejności), tutaj koncertują soliści i zespoły z Rumunii i Rosji, przy czym ich twórczość jest tu masowo znana.

Jednak nie jest tak, że Mołdawia jest zwykłą kontynuacją rumuńskiego i rosyjskiego obszaru kulturowego. Po pierwsze, wszystko to, co opisałem wyżej, niezbyt działa w drugą stronę: twórczość i literatura z Mołdawii jest słabo znana w Rumunii i Rosji. Po drugie, odważyłbym się powiedzieć, że zasięg oddziaływania współczesnej kultury rumuńskiej ograniczony jest właściwie tylko do Kiszyniowa i paru innych większych miejscowości, poza którymi jest ona raczej nieznana. Widać to w szczególności na przykładzie muzyki popularnej. Mieszkańcy prowincji chętnie słuchają stylizowanej na ludowo muzyki mołdawskiej oraz.. rosyjskiej, zaś muzyka rumuńska jest poza Kiszyniowem rzadkością.

Po trzecie, ze względów oczywistych rumuńska kultura i literatura w ogóle nie dociera do Gagauzji, a już tym bardziej do Naddniestrza. Po czwarte, pewne dziedziny kultury rumuńskiej są niemal w ogóle nieobecne, np. film. Można to chyba uzasadnić jedynie tym, że rzeczywistość rumuńska znacznie się różni od mołdawskiej, dlatego też film rumuński nie jest postrzegany jako „swój”. Zatem kultura rosyjska, paradoksalnie, jest znacznie bardziej tu obecna niż rumuńska.

Studia w Rumunii

Od lat 90. co roku rumuńskie uczelnie przyjmują Mołdawian, zaś rząd rumuński oferuje im stypendia. Na przyszły rok akademicki zaplanowano 5500 stypendiów dla mołdawskich licealistów i studentów, którzy mają zamiar podjąć lub kontynuować naukę w Rumunii – dotyczy to także kandydatów posiadających podwójne obywatelstwo, o ile ich miejsce zamieszkania znajduje się poza Rumunią (źródło: informacja MSZ Rumunii). Absolwenci uczelni rumuńskich, powracający do Mołdawii, niewątpliwie stanowią część najgorliwszych zwolenników zbliżenia obu państw. Wśród znanych mołdawskich absolwentów uczelni rumuńskich należy wymienić Vlada Filata, byłego premiera Mołdawii, Dorina Chirtoacă, burmistrza Kiszyniowa, Dorina Drăguţanu, dyrektor Banku Narodowego Mołdawii, Alexandru Tănase, przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego, aktorki Tania Popa i Vica Bobu, reżyserów Igora Cobîleanschiego i Sergiu Bichira, pisarzy Dumitru Crudu, Mihaila Vakulovskiego, Iuliana Ciocana, Vasile Ernu, wielu polityków, publicystów, dziennikarz oraz inne znane osoby. Można zatem powiedzieć, że absolwenci uczelni rumuńskich odgrywają ważną rolę zarówno w formowaniu opinii publicznej, jak i działaniu na rzecz rozwoju gospodarczego i duchowego Mołdawii.

Media

Jeszcze niedawno, za czasów poprzedniej formacji jedyną gazetą, jaką można było kupić w wybranych miejscach Rumunii i Mołdawii, był jawnie opozycyjny wobec komunistów „Contrafort” – gazeta ta wydawana była w Mołdawii przy wsparciu Rumuńskiego Instytutu Kultury, zaś w Rumunii kolportowana była przede wszystkim wśród mołdawskich studentów. Obecnie istnieją pozycje, jakie można dostać w obu krajach, jednak trudno mówić o jakimkolwiek zjednoczeniu rynku medialnego.

Najbardziej znanym przykładem jest rumuński dziennik Adevărul, który od grudnia 2010 r. wychodzi również w Mołdawii. Oczywiście mołdawska wersja dziennika różni się od rumuńskiej, tj. pierwsze strony poświęcone są wydarzeniom w Mołdawii, również w części „Historia” publikowane są artykuły dotyczące najczęściej historii Mołdawii w XX wieku. Jednak felietony, artykuły na temat wydarzeń za granicą, a także wiele innych (np. o psychologii, relacjach międzyludzkich, z życia gwiazd) są identyczne jak te w wydaniu rumuńskim. Zgodnie z badaniem przeprowadzonym przez IMAS Chișinău, Adevărul stał się najbardziej popularnym dziennikiem rumuńskojęzycznym w Mołdawii.

W ograniczonym zakresie w Mołdawii można dostać różne rumuńskie periodyki, a także tzw. „prasę dla kobiet”.

W pakietach kanałów oferowanych na rynku telewizji kablowej dostępne są najbardziej popularne kanały rumuńskie: TVR 1, PRO TV, Realitatea TV, Național TV, Prima TV, Acasă TV, Kiss TV, N24.

Rumuńskie stacje radiowe w Mołdawii dostępne są jedynie w Kiszyniowie, a także oczywiście na terenach położonych blisko z granicą rumuńską. Do rumuńskich stacji nadawanych z Kiszyniowa (z miejscowymi reklamami) należy zaliczyć ProFM, Kiss FM i Radio 21.

Należy podkreślić, że równie dobrze (a niekiedy znacznie bardziej niż rumuńskie) dostępne są media rosyjskie – nie tylko te rosyjskojęzyczne, co media z Rosji: liczne rosyjskie kanały telewizyjne, radiowe (słynne „Russkoje radio”), gazety i periodyki.

Cerkiew

Co ciekawe, właśnie na tym polu również ścierają się wpływy rosyjskie i rumuńskie. Wprawdzie Mołdawia jest krajem dość jednolitym religijnie z dużą przewagą ludności prawosławnej (ok. 90% z wyłączeniem staroobrzędowców), to jednak ostatnio mamy do czynienia z „walką o dusze” między Mołdawskim Kościołem Prawosławnym, podległym wobec patriarchatu moskiewskiego z jednej strony, a Metropolią Besarabii, która jest częścią Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego. Szacuje się, że ok. 23% ludności należy do Metropolii Besarabii, natomiast pozostali prawosławni należą do Mołdawskiego Kościoła, albo bezpośrednio do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.

Metropolia Besarabii, po długim okresie niebytu, została reaktywowana w 1992 r., jednak nie obyło się bez kontrowersji. Sam ówczesny prezydent Mołdawii określił ten krok jako „ingerencję w wewnętrzne sprawy Mołdawii”. Metropolia Besarabii długo walczyła o uznanie z ówczesnymi władzami, zaś w 1998 r. zwróciła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Metropolia Besarabii dotychczas bezskutecznie walczyła o uznanie jej również jako sukcesorki kościoła działającego do 1944 r. Dopiero w 2002 r. Metropolia Besarabii została zarejestrowana jako odrębny związek wyznaniowy. Jednak brak statusu sukcesorki międzywojennej Metropolii Besarabii uniemożliwia jej odzyskanie majątku, jaki dawniej posiadała.

Stosunki między oboma kościołami prawosławnymi są napięte: Rosyjska Cerkiew Prawosławna nie uznaje działalności Metropolii Besarabii na terytorium Mołdawii, zaś Rumuńska Cerkiew uznaje prawo Mołdawskiego Kościoła Prawosławnego, jako części kościoła rosyjskiego, do pracy duszpasterskiej z rosyjską diasporą w Mołdawii.

Jeszcze większe kontrowersje rodzi działalność Metropolii Besarabii na Ukrainie, na terenach niegdyś należących do Rumunii. Oto rzecznik prasowy eparchii odeskiej Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego oznajmił w 2011 r., że cerkiew rumuńska na terenie wsi Kamyszowka działa na terytorium kanonicznym Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, zatem “nie możemy uznać ani utworzenia tej cerkwi, ani obrzędów w niej sprawowanych, które nie mają mocy boskiej”.

W ostatniej części naszego cyklu zajmiemy się współpracą rumuńsko-mołdawską “ponad granicami”, czyli współpracą regionów przygranicznych, wymianą handlową, a także sytuacją na samej granicy.

PODCASTY I GALERIE