• Opinie
  • 18 sierpnia, 2015 6:01

Duda wybrał Tallin. „Chłodek pozostaje”

Estonia jako cel pierwszej podróży zagranicznej nowego prezydenta Polski Andrzeja Dudy to wybór racjonalny, mimo że zaskakujący - uważają litewscy eksperci i politolodzy. Jak dodają, w stosunkach Litwy i Polski trudno liczyć na gwałtowne ocieplenie.

Małgorzata Kozicz
Duda wybrał Tallin. „Chłodek pozostaje”

Fot. BFL/Andrius Ufartas

„Warto zwrócić uwagę na to, że kancelaria prezydenta RP ogłosiła nie tylko datę i miejsce pierwszej wizyty zagranicznej, lecz cały rozkład spotkań i dyplomatycznych wycieczek. To pokazuje, że dla Andrzeja Dudy  ważny jest nie tylko ogólny sojusz środkowo-wschodni, lecz priorytetowe pozostają również stosunki z Niemcami i USA. To z kolei oznacza, że polska polityka nie ulegnie takiej wielkiej zmianie, jak to prognozowali niektórzy komentatorzy. Warto podkreślić także wizytę do Londynu. Jest to związane nie tylko z ważnym statusem Wielkiej Brytanii jako sojusznika transatlantyckiego, lecz i z nadchodzącym referendum w UK o członkostwie w Unii Europejskiej” – uważa politolog Mariusz Antonowicz.

Estonia jest najsolidniejszym środkowo-wschodnim europejskim partnerem Polski

„Wizyta w Estonii w takim dniu (23 sierpnia, w rocznicę podpisania Paktu Ribentropp-Mołotow, przyp. red.) i taki cel wizyty jest bardzo logiczny. Estonia jest najsolidniejszym środkowo-wschodnim europejskim partnerem Polski: przestrzega kryteriów z Masstricht w strefie euro, przeznacza 2 proc. PKB na finansowanie wojska, ma silną gospodarkę, a stanowisko Estonii w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej jest identyczne z Polską” – tłumaczy Antonowicz.

„Natomiast inni partnerzy z Europy Środkowo-Wschodniej albo prowadzą odrębną politykę wobec Rosji – Czechy, Słowacja, Węgry; albo są słabi politycznie i gospodarczo – Łotwa, Rumunia, Bułgaria, Słowenia, Chorwacja; lub mają nierozwiązane i skomplikowane stosunki dwustronne, jak to jest w przypadku Litwy. Tworzyć z nimi sojusz będzie o wiele trudniej” – dodaje politolog.

Wilczewski: Duda nie zrobił afrontu Litwie

„Czy Andrzej Duda zwraca się w stronę państw bałtyckich? Może bardziej chodzi o zwrot w kierunku wschodnim, w przeciwieństwie do poprzedniego kierunku na Zachód” – sądzi doc. dr Gediminas Kazėnas, wykładowca Uniwersytetu Michała Romera w Wilnie. „W swojej kampanii wyborczej Andrzej Duda stale podkreślał, że należy się koncentrować na współpracy z działaczami politycznymi swojego regionu i dążyć do wspólnego działania w kontekście europejskim” – przypomina Kazėnas.

Według niego decyzja prezydenta Polski jest złamaniem pewnych tradycji, a jednocześnie chęcią pokazania zmian.

Może naciski Polski wobec Litwy nie będą tak silne i brutalne jak w czasach Sikorskiego

„Dla Litwy oznacza to, że chłodek w stosunkach pozostanie. Może naciski Polski wobec Litwy nie będą tak silne i brutalne jak w czasach Sikorskiego, ale za pośrednictwem tego rodzaju znaków Polska będzie wysyłała pewne sygnały i prowokowała do tego, by wśród ekspertów, politologów pojawiały się opinie, krytykujące władze Litwy w kwestiach polityki zagranicznej i wewnętrznej. Jest to swego rodzaju wojna nerwów – która strona „ustąpi” i uczyni przyjazny gest” – uważa Kazėnas.

O utrzymującym się chłodzie w stosunkach dwustronnych mówi również Virginijus Savukynas, publicysta, antropolog kultury.

„Kiedyś prezydenci Polski i Litwy jedne z pierwszych wizyt składali w Wilnie i odpowiednio w Warszawie. To nastawienie już się zmieniło. Byliśmy partnerami strategicznymi, a teraz pojawił się pewien chłodek. Istniał on już wcześniej i jak widać pozostaje” – mówi publicysta. Zapytany, czy w tej sytuacji Litwa może jedynie czekać na pierwszy krok ze strony prezydenta Dudy, Savukynas podkreśla, że kroki czynione w kulisach międzynarodowej dyplomacji nigdy nie są znane publicznie.

Stosunki na najwyższym szczeblu pozostaną chłodne

„Niekoniecznie o wszystkim wiemy. O pierwszych krokach czynionych kanałami dyplomatycznymi dziennikarze i opinia publiczna nie są informowani. Nie wiemy, czy ten krok został poczyniony, czy nie. Możemy tylko zgadywać, jak było naprawdę. Oceniajmy to, co widać. Prezydent Polski Andrzej Duda leci do Estonii, ale nie leci na Litwę. W moim rozumieniu jest to znak, że stosunki na najwyższym szczeblu pozostaną chłodne” – zaznacza Virgijus Savukynas.

Z kolei Gabriel Gorbaczewski, absolwent stosunków międzynarodów na Uniwersytecie Warszawskima, a obecnie magistrant międynarodowych stosunków gospodarczych w Szkole Głównej Handlowej oraz Studiów Europy Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim uważa, że wybór Dudy oznacza pewną ostrożność w stosunkach polsko-litewskich.

„Andrzej Duda, a prawdopodobnie jego doradca do spraw zagranicznych prof. Krzysztof Szczerski nie chce zaostrzać stosunków pomiędzy Warszawą a Wilnem. Duda po prostu nie może w tej chwili pojechać do Wilna, bo będzie zmuszony wypowiedzieć się w kwestii „W”, ktora to kwestia utkwiła w korytarzach sejmowych” – uważa Gorbaczewski.

„Jednocześnie nowy prezydent przypomina Litwie o nieodrobionej pracy domowej” – dodaje politolog.

PODCASTY I GALERIE