Duda nie pomoże Litwie

Relacje polsko-litewskie dotyczące sytuacji mniejszości polskiej na Litwie od lat są złe, niezależnie od tego kto akurat rządzi w Warszawie.

Agnieszka Filipiak
Duda nie pomoże Litwie

Fot. PAP

Wilno tak samo nie przestrzegało zobowiązań z traktatu z 1994 roku w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego, jak i Bronisława Komorowskiego. Liczne wyjazdy na Litwę czy przyjaźń Kaczyńskiego z Adamkusem nie przełożyły się na rzeczywiste sukcesy. Tak samo twarde stanowisko ministra Radosława Sikorskiego nie przyniosło oczekiwanych efektów. Polacy nadal nie mogą pisać w oryginale swoich nazwisk, bezskutecznie walczą o zwroty za zagrabione w czasach sowieckich ziemie i regularnie doświadczają prób ograniczenia dostępu do edukacji w języku ojczystym.

Bez względu na to kto rządzi w Warszawie Polska nie ma realnego wpływu na sytuację mniejszości polskiej. Po wygranej Andrzeja Dudy odezwały się na Litwie głosy, że oto Warszawa wróci do polityki Lecha Kaczyńskiego, “do naturalnej roli geopolitycznego lidera regionu”. W domyśle wrócą nic nie znaczące gesty, spotkania, a główny akcent relacji zostanie położony na stosunek wobec Rosji. Były premier Andrius Kubilius stwierdził nawet, że liczy na to iż nowy prezydent nie będzie wyrażał pełnego poparcia dla Tomaszewskiego. Lider AWPL bowiem, jego zdaniem, reprezentuje poglądy bliższe Kremlowi niż Warszawie.

Nic bardziej mylnego, PiS bardzo dobrze rozumie się z AWPL. Litwini tak często obrażający się na gesty Sikorskiego nie dostrzegli, że to właśnie Platforma Obywatelska oraz Bronisław Komorowski reprezentują mniej radykalne stanowisko Warszawy. To Prawo i Sprawiedliwość zbierało pieniądze na karę nałożoną na litewskiego urzędnika, Polaka, za to, że w jego samorządzie na prywatnych domach wiszą nazwy ulic w języku polskim. To wyborcy nowego prezydenta najczęściej interesują się sprawami Polaków na Litwie, podziwiając przy tym Tomaszewskiego jako obrońcę nie tylko polskości, ale i wartości chrześcijańskich. Właśnie o utrzymanie tych wyborców PiS będzie walczył w najbliższych wyborach parlamentarnych.

Warszawa, bez względu na partię rządzącą i prezydenta, i tak będzie rozmawiać przede wszystkim z AWPL jako główną reprezentacją Polaków na Litwie. Litwa nie jest dla Polski dostatecznie ważnym partnerem by budować z nią dobre relacje kosztem praw mniejszości polskiej. Żadna władza w Warszawie nie opowie się za obecnymi rozwiązaniami litewskimi. Rezygnacja z walki o prawa mniejszości oznaczałaby krytykę potencjalnych wyborców. Litwa nie jest warta utraty elektoratu.

Oczekiwanie znacznej poprawy w relacjach polsko-litewskich to zaklinanie rzeczywistości. Stosunki na linii Warszawa-Wilno nie ulegną zmianie.

Agnieszka Filipiak – jest dziennikarką pracującą dla “Gazety Wyborczej” i portali Wyborcza.biz oraz Wyborcza.pl. Jest współautorką przewodników po krajach bałtyckich i obwodzie kalingradzkim. W latach 2010-2014 mieszkanka Wilna.

PODCASTY I GALERIE