Duchniewicz: Koronawirus. To ludzie są najważniejsi

Czasy żartów o koronawirusie się skończyły. Mamy ogólnokrajową kwarantannę. W chwili gdy piszę ten tekst na Litwie mamy już 9 przypadków osób zainfekowanych. Prawdopodobnie od teraz liczba ta będzie rosła bardzo szybko. Czy można było tego uniknąć?

zw.lt
Duchniewicz: Koronawirus. To ludzie są najważniejsi

Fot. Archiwum

Doświadczenia Tajwanu czy Singapury wskazują, że tak.

Tajwan i Singapur wzorcem do naśladowania

Wszyscy spodziewali się, że na Tajwanu dojdzie do największej po Chinach liczby zakażeń. Oba kraje łączą silne więzy kulturowe i gospodarcze. To tutaj potwierdzono już 21 stycznia pierwszy po Chinach przypadek wirusa. W dodatku Tajwan to kraj o ultrawysokiej gęstości zaludnienia. I mimo to na Tajwanie odnotowano jak dotychczas zaledwie 50 zachorowań. Zmarła jedna osoba.

Jak to możliwe? Po prostu Tajwańczycy natychmiast stworzyli nie papierowy, a prawdziwy sztab walki z epidemią. Natychmiast po potwierdzeniu pierwszego przypadku zachorowania odwołano loty z Wuhan, a podróżujących z Chin Tajwańczyków odizolowano w ośrodkach oddalonych od dużych skupisk ludzkich. Osoby z symptomami choroby od razu poddano domowej kwarantannie i objęto stałym monitoringiem – za niestosowanie się do niej są karane olbrzymimi grzywnami. Przysługuje im jednocześnie duży zasiłek od państwa. Władze zakazały wywozu z kraju maseczek ochronnych. Zakazano masowych zgromadzeń, pracownicy, których obecność w pracy nie jest niezbędna, pracują zdalnie.

Bardzo podobnie zareagował Singapur: szybko, przejrzyście i ostro. Poza tym singapurscy funkcjonariusze publiczni bezpośrednio walczący z epidemią, w tym pracownicy służby zdrowia, otrzymają specjalny dodatek w maksymalnej wysokości swoich jednomiesięcznych pensji. Zaś singapurscy ministrowie, wysocy rangą urzędnicy, prezydent i członkowie parlamentu rezygnują z części pensji w geście solidarności z obywatelami borykającymi się z gospodarczymi skutkami epidemii Covid-19.Do piątku w Singapurze potwierdzono 98 zakażeń nowym koronawirusem. Żadna osoba nie zmarła.

Byliśmy pierwsi, ale spoczęliśmy na laurach

Litwa również swoją szansę miała. Jako pierwsi w Unii Europejskiej ogłosiliśmy w związku z koronawirusem sytuację ekstremalną. Jako pierwsi wprowadziliśmy kontrole na lotniskach.  I… spoczęliśmy na laurach.

Władze naszego kraju nie zamknęły granic, nie zakazały masowych zgromadzeń, nie skontrolowały przestrzegania zasad samoizolacji przez podejrzanych o nosicielstwo wirusa, nie zapanowały nad paniką konsumentów wymiatających z aptek maseczki ochronne i płyny dezynfekujące, a ze sklepów – makaron, mąkę i papier toaletowy…

Trzy niezbędne kroki

Nie oznacza to, że teraz przed nami już tylko mniejsza lub większa apokalipsa. Nadal możemy zrobić wiele, żeby koronawirusa powstrzymać.

Po pierwsze, o czym mówią i wirusolodzy, i politycy opozycji, należy natychmiast rozszerzyć zakres osób testowanych na obecność koronawirusa. Wszyscy, którzy mają objawy chorobowe (katar, kaszel, stan podgorączkowy) powinni być niezwłocznie zbadani. Nieważne jak dużo to będzie nas kosztować. Nie możemy – mówił o tym ostatnio i prezydent Gitanas Nauseda – oszczędzać kosztem zdrowia i życia naszych ludzi. Koreańczycy codziennie przeprowadzają nawet 20 tys. testów: 4 tysiące testów na milion mieszkańców, kilkadziesiąt razy więcej niż na Litwie i cztery razy więcej niż we Włoszech! I dzięki temu w Korei Południowej sytuacja już się stabilizuje, a śmiertelność jest najniższa ze wszystkich dotkniętych epidemią krajów: zaledwie 0,7 proc.!

Po drugie, wszystkie osoby objęte kwarantanną powinny być objęte nie tylko stałym monitoringiem, ale i otrzymać zaświadczenia i zasiłki chorobowe. Państwo powinno też dostarczyć im wszystkie niezbędne usługi (dowóz żywności, wywóz śmieci, opiekę lekarską), aby nie wychodziły z domów, nie wałęsały się po sklepach i ulicach.

I po trzecie, musimy zadbać o ludzi, którzy są na pierwszej linii walki z epidemią. Przede wszystkim należy nie zwłocznie – o co apelują lekarze i pielęgniarki – uznać koronawirusa za chorobę szczególnie niebezpieczną. Pozwoli to na objęcie ich i ich rodzin dodatkowymi gwarancjami socjalnymi: ubezpieczeniem, wyższym wynagrodzeniem, dodatkowymi wypłatami na wypadek choroby czy zgonu, z powodowanych wykonywaniem obowiązków służbowych. Te same dodatkowe gwarancje socjalne powinny także objąć policjantów, strażaków, wojskowych, straż graniczną.

Co po epidemii?

Nie panikujmy i trzymajmy się podstawowych zasad higieny (myjmy ręce jak najczęściej, nie dotykajmy twarzy, kichajmy do chusteczki lub w ramię), starajmy się jak najmniej przebywać wśród ludzi, na ulicy. Koronawirus minie. Przykład Chin czy Korei Południowej wskazuje, że po mniej więcej dwóch miesiącach od zaobserwowania pierwszych przypadków, epidemia powoli się kończy. Mam nadzieję, że Litwa przebrnie przez nią jeszcze szybciej i z mniejszymi stratami. Należy jednak już dziś się zastanawiać nad tym, co po epidemii?

Widzimy, że koronawirus już doprowadził do zapaści branży lotniczej, turystycznej, sportowej i rozrywkowej. Problemy finansowe zapewne nie ominą przemysłu, rolnictwa i branży usługowej. Dobrze, że rząd już pracuje nad planem stymulowania gospodarki. Powinien jednak przede wszystkim udzielić pomocy dla osób pracujących, prowadzących działalność indywidualną, emerytów, najuboższych na czas ewentualnych trudności gospodarczych i socjalnych. To ludzie są najważniejsi. Mam nadzieję, że nawet minister finansów, który dotychczas popisywał się raczej ultraliberalnym myśleniem tylko o najbogatszych, to rozumie. Najwyższy czas wykorzystać zgromadzone rezerwy na potrzeby społeczeństwa!

Robert Duchniewicz

PODCASTY I GALERIE