Na drugim miejscu preferencji wyborczych znalazł się Ruch Liberałów (RL). W porównaniu z wcześniejszym sondażem popularność jego spadła z 14,6 do 13,5 proc.
Na popularności stracił też Związek Ojczyzny-Litewscy Chrześcijańscy Demokraci (konserwatyści) — z 10,6 do 9,5 proc.
Kolejne w rankingu znalazły się partia „Porządek i Sprawiedliwość” — 8,5 proc.
Partia Pracy (laburzyści) zebrała 7 proc. Litewski Związek Chłopów i Zielonych — 5,5 proc.
Wzrost popularności odnotowała także Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. W porównaniu z listopadowym sondażem, popularność AWPL wzrosła z 3,5 do 4 proc.
Pozostałe partie znalazłyby się poza Sejmem, bo nie przekraczają 5-procentowego progu wyborczego.
16,5 proc. respondentów nie wzięłoby udziału w wyborach, 3 proc. wybrałoby inne partie, a 7,7 proc. nie wiedziało co odpowiedzieć.
— W ciągu czterech lat rządów socjaldemokratów gospodarka Litwy nie przeżyła żadnych wielkich upadków. Kryzysów też udało się uniknąć. Wielkich skandali korupcyjnych również nie było. Udało się urzeczywistnić wiele ważnych celów dla Litwy. Na przykład wprowadzenie euro. Dlatego też ludzie ufają partii socdemów — powiedział „Kurierowi” politolog Liutauras Gudzinskas.
Jak zaznaczył, lider Algirdas Butkevičius cieszy się bardzo wielką popularnością i zaufaniem wśród większości wyborców.
— Zazwyczaj po wyborach premiera po jakimś czasie traci on na popularności. Natomiast w sytuacji Butkevičiusa jest odwrotnie — udaje mu się utrzymać swoją popularność. Trudno powiedzieć, dlaczego tak jest. Popularność premiera pozytywnie też wpływa na popularność całej partii. Lider socjaldemokratów jest otwarty na dyskusje, nie jest arogancki, a to ludzie lubią. Prezydent Dalia Grybauskaitė też jest dosyć popularna, chce jak najwięcej działać w różnych sferach. Nawet tam, gdzie udzielać się nie musi. Czasami działa tam, gdzie powinien to robić premier. Tym samym całą krytykę przyjmuje na siebie, a Butkevičius na tym wygrywa.
Na przykład incydent z dziećmi w Kiejdanach, premier w tej sprawie nic prawie nie zrobił. Inicjatywę w swoje ręce wzięła prezydent. Dlatego też cała krytyka spadła na nią. Premier w tej sprawie uszedł na sucho — zaznaczył Liutauras Gudzinskas.
Jak mówi, zgodnie z Konstytucją premier powinien rozwiązywać wiele kwestii politycznych, ale on nie zawsze to robi.
— Zazwyczaj pozostaje w cieniu prezydent. Rozumiejąc jej ambicje pozwala jej udzielać się więcej niż należy. Dziwnie, ale to wszystko premierowi i partii wychodzi na korzyść. Natomiast popularność prezydent podupada — dodał.
Partia Socjaldemokratów na tle innych wygląda bardzo dobrze.
— Partia Pracy ma problemy z prawem. Wokół niej ciągle krążą jakieś nieprzyjemne historie. Partia „Porządek i Sprawiedliwość” też wygląda nie najlepiej. Nie mogą znaleźć innego, normalnego przewodniczącego na miejsce Rolandasa Paksasa. To wszystko korzystnie wpływa na popularność socjaldemokratów — powiedział politolog.
Partia „Ruch Liberałów” też cieszy się popularnością wśród wyborców, chociaż mniejszą niż socjaldemokraci.
— Jak będzie dalej, trudno jest powiedzieć. Liberałowie są partią rządzącą w Wilnie, której przedstawiciel Remigijus Šimašius jest też merem stolicy. Wszystko zależy od tego, jak będą dalej sprawowali swoją władzę. Na razie nie wygląda to najlepiej. Liberałowie są popularni, ponieważ ich przewodniczący Eligijus Masiulis umie zachować się z ludźmi. Liberałowie pokazują, że są nowoczesną partią, że patrzą na Zachód. Najwięcej głosów za nich oddają ludzie młodzi, wykształceni — podkreślił Liutauras Gudzinskas.
Spółka „Sprinter tyrimai” na zamówienie portalu Delfi wykonała badania opinii publicznej dotyczącej popularności partii politycznych wśród obywateli Litwy. Sondaż przeprowadzono 12-18 grudnia 2015 roku. Z badań wynika, że obecnego premiera Butkevičiusa 33,8 proc. uważa za najlepszego kandydata na przyszłego premiera. 6,2 proc. respondentów na premiera wybrałoby Rolandasa Paksasa, 5,8 proc. proponuje liberała Eligijusa Masiulisa.
Jako kandydatów na premiera proponują także: liberała Antanasa Guogę — 5,2 proc. respondentów, ministra spraw wewnętrznych Sauliusa Skvernelisa — 4,2 proc., europosłankę z partii socjaldemokratów Viliję Blinkevičiūtė — 3,8 proc., europosła, lidera konserwatystów Gabrieliusa Landsbergisa — 3,5 proc., przewodniczącego Partii Pracy Valentinasa Mazuronisa — 2,7 proc.