Waldemar Tomaszewski jest osobą jeszcze bardzo młodą, do emerytury mu daleko, a wracać do wyuczonego zawodu inżyniera budownictwa mu się ewidentnie nie chce, bowiem nawet w okresie odradzającego się powoli rynku nieruchomości inżynier budownictwa na Litwie zarabia nieco mniej niż europoseł. Dlatego i w tegorocznych wyborach samorządowych „Blok Waldemara Tomaszewskiego” jest skazany na sukces. W sensie praktycznym oznacza to, że musi przyciągnąć jeszcze więcej głosów rosyjskich, gdyż Polacy mogą się już czuć nieco rozczarowani brakiem jakichkolwiek efektów praktycznych doktryny pt. „w jedności siła” i nawet jeśli nie widzą alternatywy w partiach ogólnokrajowych (które i nie próbują taką alternatywę stworzyć) to mogą po prostu na wybory nie przyjść. Wstążeczka gieorgijewska i lekka krytyka Majdanu już 1 marca nie wystarczą, dlatego lider AWPL wytacza cięższe działa wciągając na listy coraz więcej Rosjan i to takich, którzy nie ukrywają ani swoich marksistowskich, ani prorosyjskich poglądów.
Np. na wspólnej liście AWPL i Sojuszu Rosjan do rady miejskiej Wilna jest na miejscu dziesiątym (np. Irena Litwinowicz, Zbigniew Maciejewski, nawet Renata Cytacka są dalej) niejaki Michaił Bugakow — doktor filozofii, który w roku 1994 współtworzył Litewską Partię Socjalistyczną. Faktycznie była to próba, jeśli dobrze rozumiem, zalegalizowania działalności podziemnej Litewskiej Partii Komunistycznej (zgodnie z litewskim prawem tworzenie partii o orientacji komunistycznej i nazistowskiej jest na Litwie zakazane). Michaił Bugakow został pierwszym zastępcą przewodniczącego LPS i sprawował tę funkcję aż do zjednoczenia LPS z inną marksistowską partią — „Frontasem” Algirdasa Paleckisa — w wyniku którego powstał litewski Socjalistyczny Front Ludowy, zaś Michaił Bugakow został jego prominentnym działaczem. Algirdas Paleckis i jego Front zasłynęli przede wszystkim z tropienia amerykańskich spisków na Litwie, wyjazdów do Moskwy na różne obchody oraz negowania udziału sowieckich komandosów w tragicznych wydarzeniach z 13 stycznia 1991 roku (słynne Paleckisa „savi šaudė į savus” — „swoi strzelali do swoich”). Poglądy Michaiła Bugakowa, który prowadzi bloga, nie odbiegają zbytnio od poglądów jego eks-lidera — zachwyca się marksizmem i krytykuje litewską politykę wewnętrzną i zagraniczną, wypowiada się przeciwko euroatlantyckiej orientacji Litwy, przeciwko Majdanowi, liberalizmowi i demokracji: „Polityka zagraniczna Litwy — to akt historycznej zemsty na „imperium zła” ZSSR i jego spadkobiercy Rosji”, „Prawdziwym kierownikiem i zleceniodawcą litewskiej polityki zagranicznej są USA”, „Majdan — to globalna katastrofa” itp.itd.
Rafael Muksinow — to kolejny doktor filozofii na wspólnej polsko-litewskiej liście (miejsce ósme), który jest przeciwnikiem euroatlantyckiej orientacji naszego kraju i uważa, że litewskie „władze tylko obsługują swoich kompanów z za oceanu”. „Geopolityczne sytuacja Litwy, której nie ma żadnych kopalin użytecznych, nie pozwala jej na autonomiczne istnienie (…) wolność i niezależność były w Związku Radzieckim” (sic!), „Wstąpienie do Unii Europejskiej przeszło bez większego entuzjazmu, wyborom towarzyszyły prezenty, imprezy, aktywność wyborców nie można nazwać wysoką” (w referendum akcesyjnym wzięło udział 63,37 proc. uprawnionych), „W litewskiej Konstytucji przejrzyście zapisano, iż na terytorium kraju nie mogą się znajdować bazy wojskowe obcych krajów, ale niebo nad nami patrolują natowskie myśliwce. Lokalni mieszkańcy nie są tym zachwyceni i niejednokrotnie wchodzili w konflikty z pilotami” (zgodnie z aktem konstytucyjnym z 8 czerwca 1992 r. na Litwie nie może być baz wojskowych żadnych państw postsowieckich; z pilotami konfliktowali na samym początku misji szawelscy chuligani, poszło o dziewczyny) — mówi ten zastępca przewodniczącego Światowej Rady Koordynacyjnej Rosyjskich Rodaków (tzw. sooteczestwiennikow), przewodniczący Republikańskiej Rady Koordynacyjnej Rosyjskiej Sooteczestwiennikow przy ambasadzie Federacji Rosyjskiej na Litwie, zastępca przewodniczącego Rosyjskiego Zgromadzenia na Litwie. Był jednym z twórców wspomnianej Litewskiej Partii Socjalistycznej, następnie startował z list Socjalistycznego Frontu Ludowego, przez cztery lata zasiadał w Radzie ds. Rodaków przy Dumie Państwowej Federacji Rosyjskiej.
Socjalistyczny Front Ludowy — mimo zmasowanego wsparcia udzielanego mu przez promoskiewskie media — nigdy nie przekroczył progu wyborczego w żadnych wyborach i rozczarowani niekończącymi się porażkami wyborczymi socjaliści pociągnęli w tym roku pod sztandary Bloku Waldemara Tomaszewskiego. Bo Michaił Bugakow nie jest jedynym. Na wspólnej liście AWPL-Sojuszu Rosjan można znaleźć i Olega Głuchowa, który niegdyś był prawą ręką Algirdasa Paleckisa w wileńskim samorządzie, i Iwana Fiłonowa (obaj startowali z list Frontu). Paradoksalnie, że ci kontrowersyjni rosyjscy działacze, będący pod nadzorem kontrwywiadu, na liście „Bloku Waldemara Tomaszewskiego” uplasowali się wyżej od wielu obecnych radnych AWPL oraz znanych działaczy ZPL i AWPL, którzy od dziesiątków lat działają na rzecz polskości na Litwie. Nie wiem w jaki sposób też pogodzić wspomniane poglądy pogrobowców po Frontasie z oficjalnym programem AWPL, który głosi: „W polityce zagranicznej powinniśmy wzmacniać naszą integrację w strukturach Euro-Atlantyckich, Unii Europejskiej i NATO.”
Waldemar Tomaszewski w wywiadzie dla telewizji Lrytas TV skwitował wątpliwości co do wciągania na listy wyborcze osób będących w polu widzenia litewskich służb specjalnych tradycyjnie: „To są znane osoby, naukowcy, mają swoje wyraziste poglądy, a my mieszkamy w demokratycznym kraju i powinniśmy szanować poglądy innych osób i ich prawo do posiadania takich poglądów”. Osobiście szanuję prawo Bugakowa, Muksinowa et concortes do posiadania jakichkolwiek poglądów, ale nie rozumiem dlaczego akurat osoby o takich poglądach — poglądach niezgodnych nie tylko z litewską i polska racją stanu, ale i z oficjalnym programem polskiej partii — trzeba wciągać na listy wyborcze. Czy to oznacza, że AWPL utożsamia się z ich poglądami? A co z Katyniem, AK, walką z komunizmem? A może polska partia po prostu staje się typową partią władzy — w stylu Jednej Rosji — w której poglądy poszczególnych członków i posłów mogą się wahać od ultralewicowych do narodowo-radykalnych, od liberalnych po komunistyczne, najważniejsze, żeby byli wierni Wodzowi i publicznie go chwalili? Jak mówi stary rosyjski kawał: Эдипов-шмедипов – главное, чтобы мамочку любил?…
Asystentem Waldemara Tomaszewskiego był już eks-major KGB. Była już współpraca wyborcza AWPL z Litewską Partią Ludową, która była oficjalnym partnerem putinowskiej Jednej Rosji na Litwie. „Przyzwyczailiśmy się”, że asystentką Wodza jest Romualda Poszewieckaja, niegdyś twarz putinowskiego Pierwogo Bałtijskogo Kanala na Litwie. Jednak z każdymi kolejnymi wyborami idzie on o krok do przodu, niejako sprawdzając reakcję opinii publicznej na Litwie i w Polsce, czy się upiecze. Tym razem to już nie wstążka gieorgiejewska, tylko prawdziwy desant polityków, którzy nie kryją swojej prorosyjskiej orientacji i niechęci do Unii Europejskiej, NATO. Czekam, aż bełkotliwi publicyści z kresowych portali i ich lokalny aktyw, ocierający przy każdej lepszej okazji gęby Ponarami i Katyniem, wytłumaczą mi — tak jak wytłumaczyli „koloradkę” — że przecież w gruncie rzeczy i tym razem nic się nie stało, bo każdy ma prawo do błędu, a największym problemem litewskich Polaków są dziennikarze i publicyści, którzy na takie błędy zwracają uwagę…