
„Nie sądzę, iż będą jakieś zmiany w stosunkach polsko-litewskich do 2019 roku, dopóki prezydent Litwy będzie Dalia Grybauskaitė. Mimo że chce ona polepszyć stosunki z Polską, nie jest gotowa na ustępstwa wobec mniejszości polskiej na Litwie. A bez tego nie uda się odbudować zaufania pomiędzy decydentami Litwy i Warszawy” – mówi politolog.
Antonowicz nie wiąże także dużych nadziei z dojściem do władzy nowej koalicji rządzącej, mimo że mianowany premier Saulius Skvernelis wyraźnie zapowiada potrzebę reaktywacji stosunków z Polską. Ostatnio jako przykład kompromisu w rozwiązaniu tak zwanych polskich postulatów, Związek Chłopów i Zielonych zaproponował zapis na pierwszej stronie paszportu dwóch wersji nazwiska – oryginalna wersja miałaby się znaleźć obok litewskiego zapisu, w rejestrze nadal figurowałaby jednak tylko wersja litewska.
„Nie sądzę, że rząd w tej sferze coś osiągnie, bowiem on też nie chce prawie nic zrobić w sprawie polskiej mniejszości. Proponowany wariant z dwoma nazwiskami na jednej stronie paszportu problemu nazewnictwa nie rozwiąże, a wątpię, by zwiększone finansowanie dla polskich szkół – co koalicja zakłada poprzez likwidowanie koszyczków uczniów – wystarczyło do polepszenie stosunków” – zauważa Antonowicz.
„Ponadto, trzeba pamiętać, iż w przyszłym rządzie najwięcej wpływu będzie miał Ramūnas Karbauskis, który ma poglądy nacjonalistyczne. W dodatku w Związku Chłopów i Zielonych dosyć wpływowe pozycje mają Rima Baškienė i Eugenijus Jovaiša, którzy nie żywią żadnej sympatii wobec polskiej mniejszości. Dlatego nie widzę wielkich możliwości w poprawie stosunków polsko-litewskich” – prognozuje Mariusz Antonowicz.
Artykuł powstał w ramach projektu „Dialog pomiędzy narodami”, który jest współpfinansowany przez Fundusz Wsparcia Prasy, Radia i Telewizji.