Adam Bobryk: Tomaszewski ma zdolności do pokerowych ruchów

"Ubytek demograficzny Polaków AWPL kompensuje wzrostem poparcia wśród Rosjan" - powiedział w rozmowie z zw.lt dr hab. Adam Bobryk, socjolog, wykładowca i rzecznik prasowy Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. Autor prac naukowych poświęconych litewskim Polakom.

Antoni Radczenko
Adam Bobryk: Tomaszewski ma zdolności do pokerowych ruchów

Fot. Archiwum

Jest Pan wybitnym badaczem i znawcą polskiej mniejszości na Litwie. W 2012 r. , kiedy na Litwie zwyciężyła centro-lewicowa koalicja, do której przez dwa lata należała również AWPL, mówiono o odwilży w stosunkach polsko-litewskich. Jednak obecna koalicja nie załatwiła na razie żadnej kwestii, która stoi na przeszkodzie normalizacji stosunków pomiędzy dwoma państwami. Jak Pana zdaniem będą układały się stosunki polsko-litewskie w najbliższej przyszłości?

Adam Bobryk: Sądzę, że fakt wejścia AWPL do koalicji rządzącej odegrał bardzo ważną rolę dla społeczności polskiej. Przede wszystkim było to przełamanie pewnej bariery. Pomimo tego, że wcześniej Akcja dwukrotnie uczestniczyła w rządzeniu, była wtedy jednym z wielu podmiotów z niewielkim zakresem możliwości działania. Teraz została równorzędnym partnerem. Po raz pierwszy samodzielnie objęła również ministerstwo, co dało możliwości wykazania się w działaniu administracyjnym. Znaczna obecność w Sejmie także ma istotne znaczenie. Nadzieje związane z funkcjonowaniem koalicji były ogromne. W niewielkim stopniu zostały one zaspokojone. Nastąpił jednak niewątpliwie przełom mentalnościowy. Należy też odnotować, że w czasie uczestnictwa AWPL w koalicji, pojawiło się kilka pozytywnych symptomów czy krótkotrwałych ustępstw, jak chociażby z ulgami na maturze z języka litewskiego. Gdyby polska partia nadal funkcjonowała w rządzie zapewne nie doszłoby do tak niebezpiecznych zmian w szkolnictwie. Wyjście z rządu było bardzo ryzykownym ruchem. Na pewno ułatwiło to pozostałym partiom niewywiązanie się z podjętych wcześniej zobowiązań. Waldemar Tomaszewski wielokrotnie wykazał, iż ma zdolności do pokerowych ruchów. Często przewiduje kilka działań naprzód. Czy tym razem było to trafne posunięcie pokażą przyszłoroczne wybory.

Jeśli zaś chodzi o relacje międzypaństwowe to wyraźnie brak jest perspektywy działań. Decyzje podejmowane są doraźnie i występuje dominacja idealistycznych założeń. W Polsce podkreśla się jako pozytyw wspólną historię, funkcjonowanie w jednym organizmie państwowym. Nie dostrzega się jednak, że na Litwie oceniane jest to odmiennie. Polska wielokrotnie wykazała, iż ma dość romantyczne podejście do polityki. Przykładem może być kwestia akcesji Litwy do UE i NATO. Rzeczpospolita wspierała te działania bezwarunkowo, nie oczekując nic w zamian, licząc jednak, że z drugiej strony w innych kwestiach będzie podobne nastawienie. Proszę zwrócić uwagę na asymetrię w położeniu mniejszości. Litwini w Polsce mogą urzędowo stosować swoje nazwiska zgodnie z pisownią i gramatyką litewską, w 30 miejscowościach używane są podwójne napisy nazw miejscowości, na terenie gminy Puńsk litewski jest pomocniczym, oświata litewska korzysta z szeregu przywilejów. W Polsce przede wszystkim brak jest dobrego planowania polityki wschodniej opartej na faktach, a nie wyobrażeniach. Miejmy nadzieję, że jednak uda się osiągnąć znaczniejszy przełom we wzajemnych relacjach. Współpraca jest w interesie Polski i Litwy, a najkrótsza droga do Europy nie wiedzie przez Skandynawię lecz Polskę.

Od samego początku obserwuje Pan odrodzenie polskiej mniejszości na Litwie, czy możemy mówić o tendencjach, ewolucji, przekształcaniu się mniejszości polskiej?

Bacznie obserwowałem funkcjonowanie Polaków na Litwie jeszcze w czasach ZSRR. Dzisiaj to zdecydowanie inne środowisko. Przede wszystkim nastąpił awans społeczny. Zwiększyła się skala wykształcenia, pełnione funkcje zawodowe i społeczne, aktywność w polityce. Jednocześnie widać przygasanie zapału patriotycznego, który był charakterystyczny dla starszych pokoleń. Niepokojące są zmiany demograficzne i kurczenie się liczebności społeczności polskiej, jak też jej koncentracji przestrzennej. Dużą zasługą ZPL, AWPL i innych organizacji, jest podtrzymywanie aktywności oraz ukierunkowywanie działań na rzecz swojej społeczności. Środowiska dążące do forsownej lituanizacji Polaków chyba nie zdają sobie sprawy z podstawowego mechanizmu, że gdyby zniknęły, Polacy również znacząco ograniczyliby swą aktywność wokół spraw narodowościowych. Presja zewnętrzna wymusza mobilizację.

Prokremlowskie wypowiedzi lidera AWPL Waldemara Tomaszewskiego były krytykowane zarówno na Litwie oraz w Polsce. Czy Pana zdaniem AWPL jest łatwym partnerem politycznym? I czy w Polsce będzie się zmieniał stosunek do Tomaszewskiego? Jeśli tak, to w którą stronę?  

Waldemar Tomaszewski wyraźnie zabiega o konsolidację głosów mniejszości narodowych. Ubytek demograficzny Polaków AWPL kompensuje wzrostem poparcia wśród Rosjan. Jego nie satysfakcjonuje rola statysty wiodących ugrupowań. Mam wrażenie, że negatywne wobec niego komentarze były przede wszystkim pochodną obaw o jego rosnącą pozycję. W Polsce zaś dość łatwo w dyskursie publicznym przyjmowany jest litewski punkt widzenia. Wbrew pozorom Tomaszewski w Polsce nie jest izolowany. Poza tym są pewne przesłanki, iż jesienią jego notowania w Macierzy mogą ulec wzrostowi.

W polu Pańskiego zainteresowania są nie tylko Polacy z Litwy, ale również Polacy na Białorusi. Jakie są podstawowe różnice między tymi społecznościami?

Polacy na Litwie są zdecydowanie lepiej zorganizowani. Wytworzyli szereg swoich instytucji, które zaspokajają w mniejszym lub większym stopniu ich potrzeby. Szczególne instrumenty działania daje własna partia polityczna, która umożliwa udział w sprawowaniu władzy, a przez to wpływ na kształtowanie warunków życia. Polacy na Białorusi nigdy nie wtworzyli tylu swoich instytucji. Odrodzenie narodowe przebiegało także w trudniejszych warunkach i ze skromniejszym zapleczem. Dziś ta społeczność ponosi konsekwencje napięć międzypaństwowych. W sposób szczególny nie służą one środowisku. Atmosfera sporu i podziału, gdy pewne zachowania i działania są akceptowane na Białorusi, a potępiane w Polsce i odwrotnie, prowadzi do szybkiego kurczenia się tego środowiska. To wyjątkowo niekomfortowa sytuacja, prowadząca do tego, że zadeklarowanie innej nacji jest pewnym ułatwieniem życiowym.

Skąd się wzięło Pańskie zainteresowanie Polakami na Wschodzie. Czy są to jakieś osobiste powiązania? Bo politycznie w Polsce był Pan związany przede wszystkim z lewicą, a tematyką kresową bardziej ciekawi się prawa scena polityczna…

Zainteresowanie tą problematyką pojawiło się u mnie w sposób naturalny. Interesując się historią nie sposób mówić o przeszłości Polski bez uwzględnienia tych ziem i dorobku kulturowego oraz społecznego, który został tu wytworzony. Co więcej tu nie są obecnie tylko ślady przeszłosci, a dynamiczne środowisko, które uczestniczy w szeregu interesujących procesach. Na moje wychowanie znaczący wpływ miały wspomnienia mojego taty, Wacława, który w 1939 r. był żołnierzem broniącym wschodniej granicy Rzeczpospolitej. Zawsze wykazywał ogromny sentyment do tych ziem. W latach 80-tych byłem działaczem opozycji demokratycznej. Zdawaliśmy sobie wówczas sprawę, że bez istotnych zmian na Wschodzie nie osiągniemy pełnego sukcesu. Gdy Litwa dążyła do niepodległości powszechnie w Polsce popierano te działania. Wówczas dość często można było spotkać się z deklaracjami Litwinów, że tylko wolna i niepodległa Litwa może w pełni zadbać o właściwe prawa wszystkich narodowości. Litwini przekonywali, że potrzebują suwerenności, by zaspokoić oczekiwania Polaków żyjących w republice. Wychodzę więc na przeciw wyzwaniu badawczemu, czując jednocześnie obowiązek moralny, by jako naukowiec monitorować problemy mniejszości polskiej. To cały czas obszar nie w pełni opracowany. W naszym wspólnym interesie jest to by relacje uległy normalizacji, a na mniejszość patrzeć jak na wartość wnoszoną do wielokulturowego społeczeństwa.

Dr hab. Adam Bobryksocjolog, wykładowca i rzecznik prasowy Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. Specjalizuje się w badaniach nad mniejszościami narodowymi oraz wyznaniowymi, socjologią polityki i stosunkami międzynarodowymi. W swoim dorobku posiada ponad 130 publikacji naukowych, które zostały wydane nie tylko w kraju, ale również w Austrii, Białorusi, Bułgarii, Litwie, Rosji, Słowacji i Ukrainie. Jego prace cytowane były co najmniej w 100 wydawnictwach naukowych opublikowanych w Rzeczpospolitej oraz Białorusi, Czechach, Litwie, Rosji, Ukrainie i USA. Odbył staż naukowy w Drohobyckim Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym im. Iwana Franko (Ukraina). Wchodził w skład ok. 40 komisji konkursowych adresowanych do młodzieży szkolnej i akademickiej organizowanych w Polsce oraz na Białorusi. Należy do Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, Polskiego Towarzystwa Filozoficznego, Białoruskiego Towarzystwa Historycznego, Polskiego Towarzystwa Nauk o Bezpieczeństwie i Siedleckiego Towarzystwa Naukowego. Jest m.in. autorem książek „Odrodzenie narodowe Polaków w Republice Litewskiej 1987-1997”, Toruń 2005 (opublikowana była również na łamach „Kuriera Wileńskiego” w latach 2005-2006) i „Społeczne znaczenie funkcjonowania polskich ugrupowań politycznych w Republice Litewskiej 1989-2013” Siedlce 2013.

PODCASTY I GALERIE