„Litwa w przyszłym roku będzie gospodarzem szczytu NATO, to już dziś trzeba zacząć wypracowywać agendę na ten szczyt, aby te decyzje były korzystne z punktu widzenia naszego interesu” – powiedział wiceminister. Podkreślił, że „zarówno Polsce jak i Litwie zależy na tym, aby obecność natowska, militarna tutaj była jeszcze większa, abyśmy mogli czuć się bezpiecznie, abyśmy mogli skutecznie odstraszać Rosję od tych imperialnych zakusów”.
W ocenie Przydacza współpraca polsko-litewska we wspieraniu Ukrainy i w sferze odstraszania Rosji „jest bardzo aktywna”. Wskazał też, że „równie ważne jest to, aby utrzymywać solidarność międzynarodową w zakresie Ukrainy”.
„Wspólnie dzisiaj z moimi odpowiednikami (ze strony litewskiej – przyp. red.) zastanawialiśmy się, jak jeszcze można przekonywać i za oceanem i tutaj, w Europie Zachodniej, jakimi argumentami do nich trafiać, aby wsparcie na Ukrainę szło jeszcze bardziej aktywnie, aby polityka sankcji wobec Rosji była kontynuowana”.
Tematem rozmów w Wilnie była też sytuacja na Białorusi i agresywna postawa Alaksandra Łukaszenki.
„Reżim w Mińsku nie cofa się przed wykorzystaniem wszelkich instrumentów do tego, aby destabilizować rzeczywistość. (…)Trzeba oddziaływać na Białoruś, wskazując potencjalne koszty tej agresywnej polityki. Mówimy tutaj o polityce sankcji z jeszcze większym sutkiem na jej gospodarkę” – powiedział Przydacz.
W Wilnie rozmawiano także o decyzji Polski o budowie zapory na granicy z obwodem kaliningradzkim. Wiceminister powiedział, że „Litwę oddziela od Kaliningradu potężna rzeka Niemen i w tym sensie jest nieco bardziej bezpieczna”. „My takiego komfortu nie mamy, musimy więc zabezpieczać tę granicę przez to ogrodzenie” – wskazał.
Polski wiceminister ze stroną litewską poruszył również kwestię sytuacji polskiej mniejszości narodowej. „Chcielibyśmy, aby współpraca polityczna i gospodarcza polsko-litewska kwitła, ale jako strona polska chcielibyśmy, aby także i te problemy, które się tu pojawiają (…) były rozwiązywane w duchu wzajemnego zaufania i współpracy”.
Odnosząc się do ostatniej decyzji lokalnych władz rejonu trockiego, na mocy której uczniowie dwóch ostatnich klas, 11 i 12, polskiego Gimnazjum im. Longina Komołowskiego w Połukniu zostali skreśleni z rejestru szkoły, wiceminister powiedział m.in., „rząd w Wilnie ma świadomość, że jeżeli będzie podejmował niekorzystne, albo skrajnie niekorzystne decyzje, to to będzie rzutowało także na relacje z Polską”.