Tajne rozmowy litewskich dyplomatów w sieci? Linas Linkevičius: to jest prowokacja informacyjna

W sieci pojawiły się nagrania, na których rzekomo zostały zarejestrowane rozmowy litewskich dyplomatów. Minister spraw zagranicznych  Linas Linkevičius oświadczył, że jest to informacyjna prowokacja.

BNS

Fot. BFL/Butautas Barauskas

„We środę zleciłem Generalnej Inspekcji Ministerstwa Spraw Zagranicznych zbadanie tej sprawy. Mogę tylko ubolewać, że ostatnio pojawiło się co raz więcej informacyjnych prowokacji. Dlatego trzeba to skrupulatnie zbadać. Te rozmowy, które zostały upublicznione, nie mają nic wspólnego ze stanowiskiem rządu“ – wyjaśnił L. Linkevičius.

Nagrania zostały umieszczone 8 lipca na youtube.com. Rzekomo została zarejestrowana rozmowa Zenonasa Kumetaitisa, odpowiedzialnego za relacje z Partnerstwem Wschodnim w litewskim MSZ oraz ambasadora Litwy naWęgrzech Renatasa Juški. Na nagraniu obaj dyplomaci rozmawiają o wizycie litewskiego premiera w Rosji, o stosunkach Armenii i Azerbejdżanu oraz o litewskiej grupie parlamentarnej ds przyjaźni z Górskim Karabachem. Podobno rozmowa odbyła się 4 kwietnia br. o godz. 12.50.

Została opublikowana też rozmowa pomiędzy litewskim ambasadorem Litwy w Azerbejdżanie Artūrasem Žurauskasem i osobą odpowiedzialną za stosunki z Turkmenistanem.

Nagrania zostały opublikowane z angielskimi napisami.

Litewski WikiLeaks

Sprawę skomentował litewski politolog Nerijus Maliukevičius. Zdaniem politologa na upublicznieniu rozmów zależy tym siłom, które chcą skompromitować litewskich dyplomatów na arenie międzynarodowej.

Maliukevičius zaznaczył, że po skandalu z WikiLeaks oraz ze Snowdenem praktycznie nie ma podziału na dyplomację oficjalną i roboczą.

„Naprawdę widzę tu paralele z amerykańskim WikiLeaks. Oczywiście skala jest nieporównywalna, ale strategiczne skutki są podobne, zostały upublicznione materiały dotyczące roboczej dyplomacji. W tym wypadku to była telefoniczna dyplomacja, która jak widzimy jest bardzo nieoficjalna. (…) musimy więc zrozumieć, że w dzisiejszym świecie nie ma rozgraniczenia na prywatną i oficjalną dyplomację” – powiedział politolog.

Zdaniem Nerijusa Maliukevičiusa nie ma bezpośrednich dowodów na to, że za upublicznieniem materiałów stoi Rosja, jednak styl pracy bardzo przypomina działania KGB i jej spadkobierców.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej