„Rozumiem, że nie możemy wszystkich podejrzewać, w żadnym wypadku nie uważamy wszystkich za przestępców czy szpiegów, ale to ryzyko zwiększa się przy większym napływie uchodźców” – powiedział portalowi 15min.lt szef VSD.
W tym roku już około 400 nielegalnych migrantów, głównie obywateli Iraku, próbowało przedostać się na Litwę z Białorusi. Liczba ta jest pięciokrotnie wyższa niż w 2020 roku. Dla wywiadu litewskiego oznacza to większą odpowiedzialność za zapewnienie, że terroryści, a także osoby infiltrowane przez obce służby, nie dostaną się do kraju wraz z tym strumieniem migrantów.
Po zmuszeniu do lądowania w Miński samolotu lecącego z Grecji do Wilna i aresztowaniu opozycjonisty Ramana Pratasiewicza, stosunki Litwy i Unii Europejskiej z Białorusią stały się bardzo napięte. Łukaszenka groził wtedy, że nie będzie już powstrzymywał migrantów chcących przedostać się na Zachód przez Litwę.
Litewskie służby podejrzewają, że ludzie Łukaszenki pomagają migrantom w przedostawaniu się na teren Litwy.
Litewscy imigranci wyśledzili, że samoloty z Iraku do Mińska latające codziennie są zapełnione do ostatniego miejsca. Według ich wyliczeń w Mińsku na przerzut przez granice może czekać nawet do 1,5 tys. ludzi.
„Widzę ryzyko, że gdyby liczba ludzi, szczególnie zwracając uwagę na to, skąd pochodzą, wciąż wsrastała, spojrzelibyśmy na to przez inny pryzmat – przez pryzmat zagrożenia terrorystycznego. Bardzo często nie wiemy, kto przedostaje się do naszego kraju, wystarczająco trudno jest zweryfikować fakty, bo ci ludzie są często bez dokumentów, kłamią na temat swojego zawodu, wykształcenia. Pod tym względem VSD odpowiedzialny za sytuację terrorystyczną powinien być bardzo zaniepokojony i tak właśnie jest ”- powiedział D. Jauniškis.