
W trakcie głosowania 72 posłów głosowało za odrzuceniem sprawozdania, 18 posłów przeciw, a 12 wstrzymało się od głosu. Przeciwko sprawozdaniu głosowali w większości socjaldemokraci, liberałowie, posłowie Partii Pracy oraz „Drogi Odwagi”. Za sprawozdaniem głosowali konserwatyści, posłowie AWPL oraz kilku socjaldemokratów.
Lider konserwatystów Andrius Kubilius zarzucał większości sejmowej, że ten atak jest skierowany nie przeciwko prokuraturze, ale przeciw prezydent. Prokurator Generalny Darius Valys jest uważany za człowieka Dalii Grybauskaitė. Zaraz po głosowniau A. Kubilius na swoim Twitterze napisał: ,,Po dzisiejszym głosowaniu w Sejmie: to jest oczywiste, że Partia Pracy wyciera nogi o socjaldemokratów”.
Posłowie AWPL Zbigniew Jedziński, Michał Mackiewicz, Jarosław Narkiewicz, Leonard Talmont nie uczestniczyli w głosowaniu. Starosta frakcji AWPL Rita Tamašunienė oraz posłanka Wanda Krawczonok głosowały za akceptacją. Natomiast Józef Kwiatkowski i Irina Rozowa wstrzymali się od głosu.
Sejm zlecił Komitetowi Prawa i Praworządności przygotowanie rezolucji o dymisji Prokuratora Generalnego. Zgodnie z litewskim ustawodawstwem, jeśli Sejm nie zaakceptuje sprawozdania kierownika instytucji państwowej, to może być skierowany wniosek do prezydenta w sprawie dymisji danej osoby. Za rezolucją głosowało 60 posłów, 6 głosowało przeciw, a 6 wtrzymało się od głosu.
Po głosowaniu Darius Valys oświadczył, że jest to „poważny sygnał”, ale dobrowolnie się nie podda do dymisji. Dalia Grybauskaitė skomentowała, że wniosek poparty przez Partię Pracy, nad której ciąży sprawa karna, nie jest wystarczający, aby zdymisjonować prokuratora. „Sejmowe decyzje sprzeczne z Konstytucją mogą spowodować upolitycznienie organów praworządnościach” – przekazała dziennikarzom doradczyni prezydent Daiva Ulbinaitė.
Politolog Mindaugas Jurkynas zasugerował, że w ten sposób koalicja rządząca chciała zademonstrować swoją siłę. „Koalicja rządząca czuje się bezpiecznie i w ten sposób chce zademonstrować, że większość sejmowa może zrobić inaczej, niż tego życzyłaby prezydent” – wyjaśnił politolog. M. Jurkynas dodał, że do prawdziwej dymisji może nie dojść.