
– Zaufania jest coraz mniej – powiedział w środę w rozmowie z Žinių radijas.
Według Skvernelisa, po wtorkowym głosowaniu, które – jak podkreślił – naruszyło postanowienia umowy koalicyjnej, pozostali partnerzy również nie są już związani jej zapisami.
– Możemy działać swobodnie, skoro koledzy wyjaśnili, że poseł może głosować tak, jak chce. To i my nie będziemy zmuszać członków naszej frakcji do określonego głosowania w sprawach ważnych, na przykład dla rządu Paluckasa – stwierdził szef Sejmu.
We wtorek Sejm nie udzielił zgody prokuraturze na postawienie Arūnasowi Dudėnasowi zarzutów w tzw. „sprawie paragonów”. Za uchyleniem immunitetu głosowało 69 posłów, nikt nie był przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.

Dudėnas w praktyce uniknął utraty immunitetu dzięki głosom swoich partyjnych kolegów, a także wsparciu frakcji „Świt nad Niemnem” oraz Związku Rolników i Zielonych.
W głosowaniu nie wzięło udziału 30 socjaldemokratów, mimo że decyzją frakcji mieli poprzeć wniosek o uchylenie immunitetu. Nieobecnych było również 16 posłów z „Świt nad Neimenm” oraz 11 z frakcji chłopów, zielonych i chrześcijańskich rodzin.
Prokuratura planowała postawić Dudėnasowi zarzuty oszustwa, fałszowania dokumentów, posługiwania się sfałszowanymi dokumentami oraz nadużycia stanowiska w czasie, gdy pełnił funkcję radnego rejonu uciańskiego w latach 2019–2023.
Zgodnie z Konstytucją, poseł nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani ograniczony w swobodzie bez zgody Sejmu.
„Słaba reżyseria”
Skvernelis nazwał wtorkowe głosowanie w Sejmie „spektaklem” i podkreślił, że w ten sposób została złamana umowa koalicyjna.
– Istota tego spektaklu polega na tym, że poseł ukrył się przed wymiarem sprawiedliwości, wykorzystując mandat, choć domniemane przestępstwa popełnił jeszcze przed wejściem do Sejmu – oświadczył.
Zgodnie z umową koalicyjną, Dudėnas miał sam zwrócić się o uproszczone rozpatrzenie kwestii uchylenia immunitetu, bez powoływania specjalnej komisji. Komisja, po wysłuchaniu przedstawicieli prokuratury i samego posła, zarekomendowała Sejmowi uchylenie immunitetu.
– W ogóle nie powinno być nawet teoretycznej możliwości uniknięcia tej odpowiedzialności, ale to się stało i wysłano bardzo czytelny sygnał – zaznaczył Skvernelis.
Jego zdaniem, panuje mentalność, wedle której „swoich” trzeba bezwarunkowo bronić i wyciągać z odpowiedzialności karnej.
– Najlepiej byłoby, gdyby koalicjanci od razu otwarcie powiedzieli: nie pozwolimy pociągnąć żadnego naszego członka z Partii Socjaldemokratycznej do odpowiedzialności karnej, będziemy ich chronić przed wymiarem sprawiedliwości – powiedział Skvernelis.
– I nie trzeba wtedy grać teatru. Wszyscy byśmy wiedzieli, na czym stoimy – dodał.
Przyszłość umowy koalicyjnej
Lider demokratów „W imię Litwy” nie sprecyzował, jakie decyzje może podjąć kierownictwo partii, które zbierze się w środę, jednak nie wykluczył, że umowa koalicyjna powinna zostać poddana rewizji.
– Nie będziemy stawiać ultimatum. Podpisując umowę, przewidzieliśmy też istnienie rady koalicyjnej i określone procedury. Jeżeli uznamy, że umowa nie jest przestrzegana, to być może trzeba będzie ją po prostu skorygować – stwierdził Skvernelis.
Dodał, że w obecnej sytuacji jego frakcja w praktyce nie jest związana żadnym punktem umowy.
– Możemy działać swobodnie, skoro koleżanki i koledzy twierdzą, że poseł może głosować, jak chce. Nie będziemy więc zmuszać naszych posłów do popierania projektów ważnych dla rządu Paluckasa – powiedział.
Zasugerował również, że jeśli ktoś z członków frakcji nie przestrzega podstawowych zapisów umowy koalicyjnej, to może powinien opuścić frakcję.
Obecnie koalicję tworzą trzy siły polityczne: Litewska Partia Socjaldemokratyczna, „Świt nad Niemnem” oraz Demokratyczny Związek „W imię Litwy”. Łącznie mają 86 posłów.