
Szef rządu jest przekonany, że bez wprowadzenia etatowego zatrudnienia, spadek wynagrodzeń byłby jeszcze wyższy. Powodem jest spadek liczby uczniów. ,,Mniejsza ilość godzin w niektórych szkołach wpłynęła na spadek wynagrodzeń nauczycieli, natomiast gdyby nie wprowadzono etatowego wynagrodzenia, ten spadek byłby bardziej drastyczny” – powiedział dzisiaj premier.
Dodał, że w ubiegłym roku 29 proc. nauczycieli zmniejszono wynagrodzenia w związku ze zmniejszającą się liczbą uczniów. Skvernelis podkreślił, że zgodnie z danymi z września, wzrost wynagrodzeń dotyczy ponad 70 proc. nauczycieli. Średnio wypłaty pedagogów wzrosły o 112 euro. W przypadku 20 proc. wynagrodzenia są niższe, czego przyczyną jest mniejsza ilość godzin.
Nauczyciele kontynuują strajk , od wczoraj trwa protest przeciwko systemowi etatowego zatrudnienia. Do sześciu protestujących szkół dzisiaj dołączy kolejne sześć. Sejmowa opozycyjna frakcja konserwatystów zaprasza we wtorek na posiedzenie minister oświaty Jurgita Petrauskienė. A związkowcy deklarują, że do akcji protestacyjnej dołączy około 80 placówek oświatowych i nie przerwie protestu, zanim resort oświaty nie wyrazi zgody na ponowne rozpatrzenie systemu etatowego zatrudnienia nauczyciele, który jak wiemy, wszedł w życie od września.
Na razie minister takiego zamiaru nie ma. Resort oświaty twierdzi, ze po wprowadzeniu zmian wynagrodzenie pedagogów wzrosły średnio o 14 proc.