
„Pozytywnie oceniam pomysł. To byłoby odnowieniem Sejmu. Nie jest żadną tajemnicą, że część kolegów trzyma się Sejmu, ponieważ po zakończeniu kadencji trudno odnaleźć się na rynku pracy” – powiedział dziennikarzom Skvernelis.
Premier jest zdania, że renty przyniosłyby więcej przejrzystości.
„Po drugie, być może to wzmocniłoby niezależność i przejrzystość Sejmu, ponieważ nie trzeba było by myśleć o zatrudnieniu się” – dodał szef rządu.
W ubiegłym tygodniu Litewska Socjaldemokratyczna Partia Pracy poinformowała, że wspólnie z innymi frakcjami chce omówić kwestie rent dla posłów, którzy nie trafili do Sejmu
Z informacji pozyskanych przez portal delfi.lt wynika, że projekt przywiduje, iż poseł po jednej kadencji otrzymywałby rentę w wysokości 30 proc. wynagrodzenia poselskiego, po dwóch kadencjach – 40 proc., a po trzech i więcej – 50 proc.
Zdaniem byłego premiera Gediminasa Kirkilasa takie rozwiązanie jest w Estonii i Litwa powinna podążać tą drogą.
“Nie tylko posłom, ale również ministrom trudno jest znaleźć pracę. I nie dlatego, że mają złe kompetencje, po prostu im przeszkadza ich nazwisko” – wytłumaczył Kirkilas.
Szef konserwatystów z rezerwą ocenia projekt. „Nie bardzo rozumiem, dlaczego ta kwestia teraz ujrzała światło dzienne. Czy to są jakieś porozumienia. Nie odrzucam możliwości, że to dotyczy kształtowania nowej koalicji (…) Mi się wydaje, że tu nie chodzi o dyskusję, a o to, aby Socjaldemokratyczna Partia Pracy pozostała w koalicji. W takiej dyskusji nie bardzo chciałbym uczestniczyć” – skomentował Gabrielius Landsbergis.
Zdaniem delfi.lt projekt zakłada, że były premier, który piastował stanowisko, co najmniej 2 lata otrzymywałby 50 proc. wynagrodzenia poselskiego.
Prezydent-elekt Gitanas Nausėda oświadczył, że gdyby Sejm przyjął taką ustawę, to wóczas musiałby użyć prawa weta.