
„Nie ma żadnego konfliktu. Jest dyskusja dotycząca przyszłości partii politycznej (…) To bardziej chodzi o sprawy polityczne, polityczne dyskusje, które odbywają się również w innych partiach” – powiedział dziennikarzom szef rządu.
Skvernelis zapewnił, że z Karbauskisem nadal rozmawia, tak jak to było wcześniej. „Nie warto doszukiwać żadnych teorii spiskowych. Zdarzają się dyskusje i różnice zdań” – dodał premier.
.Karbauskis poinformował, że nie widzi nic złego w różnicy zdań. „Po prostu powiedziałem premierowi, że partia nie potrzebuje ratunku” – oświadczył szef „chłopów”.
Wcześniej Skvernelis mówił, że Związek Chłopów i Zielonych potrzebuje „więcej demokracji”.
W poniedziałek Pranckietis powiedział dziennikarzom, że główną przeszkodą do zmian jest osoba obecnego prezesa Ramūnasa Karbauskisa.
Przewodniczący Sejmu jest przekonany, że obecny premier byłby dobrym szefem partii. „Gdyby przyszedł Skvernelis to sądzę, że stalibyśmy się poważną drużyną” – podkreślił Pranckietis.
15 lipca jest zaplanowane posiedzenie rady partyjnej Związku Chłopów i Zielonych, na której zostanie poruszona kwestia zaufania ugrupowania do obecnego prezesa oraz dalszy los Pranckietisa na stanowisku szefa parlamentu.
Zgodnie z nową umową koalicyjną stanowisko przewodniczącego Sejmu ma przepaść Socjaldemokratycznej Partii Pracy. Pranckietis nie zgodził się na dymisję, ponieważ jego zdaniem o stanowisku ma zadecydować cały Sejm, a nie tylko koalicja rządząca.
Ze swej strony Ramūnas Karbauskis oświadczył, że Skvernelis może stawiać warunki dotyczące partii, tylko kiedy oficjalnie zostanie jej członkiem.
„Trochę dziwnie brzmią te warunki. Nigdy o czymś takim nie słyszałem, żeby ktoś stawiał warunki przed wstąpieniem do Związku” – wyjaśnił swoje stanowisko Karbauskis.
„Wiem o jakie warunki chodzi, ponieważ Skvernelis mówił o nich we frakcji: zmiana nazwy partii, zmiana wartości, partia powinna przyjmować wszystkich chętnych, a nie tylko tych, którzy podzielają nasze wartości” – dodał polityk.
Karbauskis podkreślił, że takie „warunki są dla niego i członków partii nie do przyjęcia”.