
Szef rządu sądzi, że firmy wynajmujące samochody muszą same decydować o takich krokach. „Jeśli taka osoba jest gotowa pijana kierować, to może to zrobić podczas wynajmu krótkoterminowego, długoterminowego lub pożyczyć samochód od kolegi. To nie jest panaceum. Teraz powstała fala montażu alcolocków, są pomysły ze zerową tolerancją wobec kierowców. Dlatego trzeba szukać innych rozwiązań” – stwierdził premier.
„Sądzę, że granica 0,4 promila alkoholu we krwi jest optymalna” – dodał premier.
CityBee i alcolocki
Dziennik „Lietuvos rytas” napisał, że spółka CityBee w trybie testowym chce wmontować alcolocki w swych samochodach.
Szef spółki Lukas Yla poinformował, że już od pewnego czasu spółka szuka rozwiązań dotyczących ograniczenia dostępu samochodów dla pijanych kierowców.
„Będziemy obserwować, jak działają. Będziemy analizować i szukać optymalnych rozwiązań” powiedział Yla.
W niedzielę pijany 54-latek jadacy autem należącym do systemu wynajmu aut CityBee uderzył w czekające na światłach samochody, w wyniku czego zginęła pasażerka taksówki – 26-letnia kobieta. Zgodnie z decyzją sądu mężczyzna do rozprawy pozostanie na wolności.
Upublicznianie nazwisk
Po sobotnim wypadku, w którym zginęła młoda dziewczyna, w poniedziałek minister transportu Rokas Masiuslis zaproponował upubliczniać imiona i nazwiska kierowców przyłapanych na kierowaniu pod wpływem alkoholu.
Minister też zaproponował, aby spółki wynajmujące samochody mieli zamontowane alkomaty w każdym samochodzie.
„Powstał pomysł z upublicznianiem nazwisk przyłapanych pijanych kierowców. Musimy zbadać stronę prawną takiego działania. Musimy jednak szukać nowych rozwiązań, ponieważ tylko kary – nawet więzienia – nie odstraszają kierowców.
Pod koniec marca rząd zaaprobował projekt ministra transportu Rokasa Masiulisa proponując montaż specjalnych alkomatów (tzw. alcolock), który uniemożliwia pijanym kierowcom uruchomienia pojazdu.
„To ma działać na zasadzie dobrowolności. Człowiek sam powinien decydować w sprawie montażu alkomatu. To nie jest nasze know how, tylko to działa na Zachodzie Europy, w Skandynawii. (…) Jeśli pomysł sprawdzi się, jak to się sprawdziło na Zachodzie, to wówczas miejmy nadzieję liczba pijanych kierowców zmniejszy się” – tłumaczył wówczas minister.
Zgodnie z pomysłem resortu kierowca przyłapany na prowadzeniu pojazdu w stanie nietrzeźwym będzie miał do wyboru, albo utrata prawa jazdy na dłuższy okres, albo po pewnym czasie obowiązkowy montaż alcolocku na pewien określony okres.
Alcolock to urządzenie, które bada trzeźwość kierowcy i w zależności od wyniku pozwala uruchomić samochód lub blokuje zapłon.
System sprawdził się w USA i Kanadzie. Z danych amerykańskiej instytucji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo na drodze National Highway Traffic Safety Administration wynika, że po wprowadzeniu alcolocków o 30 proc. spadła liczba ofiar w wypadkach spowodowanych przez pijanych.