„Nie przeceniałbym zagrożenia Rosji. Swoje wartości powinniśmy bronić przed każdym, kto dąży do ich zachwiania. W tym kontekście wymieniłbym również Polskę, która jest obok i dąży do realizacji swoich interesów. Może nie ma dużej bazy, bo mniejszość narodowa jest nieliczna, poprzez nią próbuje się jednak realizować swoje interesy, wspiera finansowo sprawy ideologiczne. Nie tylko Rosja, ale też inne kraje, które mają tu swoje interesy, robią to samo” – powiedział Šarūnas Birutis podczas spotkania ministra z konserwatystami. Słychać to również na nagraniu.
Słowa ministra zostały skrytykowane przez wielu litewskich intelektualistów oraz przez samych konserwatystów.
Minister zaczął się usprawiedliwiać. Napisał prywatny list do ambasadora RP Jarosława Czubińskiego, do którego dotarła redakcja zw.lt. „Przedstawiciele mediów upubliczniły wypowiedź, która nie padła (…). Wymieniłem Polskę w kontekście członkostwa obu państw w UE, które powinny troszczyć się o zachowanie i wspieranie wspólnych wartości kulturowych, nie poddając się zakusom zawłaszczenia ze strony kultury, bądź produkcji kulturowych innych krajów, nie będących członkami UE” – napisał minister kultury w liście do ambasadora.
Redakcji zw.lt minister tłumaczył się w ten sposób. „Nie widzę potrzeby upubliczniania swoich wypowiedzi w prasie. Współpracujemy z Ambasadą RP, Instytutem Adama Mickiewicza, Instytutem Polskim, Ministerstwem Kultury RP, wszystkie problemy staramy się rozwiązywać konstruktywnie, a nie poprzez prasę i publiczne oświadczenia. Dziwi mnie to, że ktoś chce zaostrzać te stosunki, a wyjmując z kontekstu wypowiedzi próbuje prowokować do eskalacji konfliktu. Uważam, że nie warto poddawać się tego typu prowokacjom, to do niczego nie prowadzi. Te emocje, których jest wręcz za dużo, jeszcze bardziej się zaostrzają” – skomentował minister.