Za uchwałą głosowało 101 posłów, nikt nie był przeciwny ani nie wstrzymał się od głosu. Posłowie z partii „Świt nad Niemnem” wstrzymali się od udziału w głosowaniu.
Żemaitaitis, choć zgodził się na rozpatrzenie sprawy dotyczącej jego immunitetu w trybie uproszczonym, zapowiedział, że nie przyznaje się do zarzutów postawionych przez prokuraturę.
Podczas posiedzenia Sejmu lider „Świtu nad Niemnem” podkreślił, że sprawa ma charakter polityczny, a jego oskarżenie to „absolutne polityczne rozliczenie”. Na jego wniosek w trakcie obrad zaprezentowano nagrania z Strefy Gazy, wywiad z Fainą Kukliansky, przewodniczącą Litewskiej Wspólnoty Żydowskiej, oraz performans Jonasa Mekasa.
Polityk krytykował obojętność wobec sytuacji w Palestynie, mówiąc: „Siedząc tutaj, wszyscy tolerujecie trwające ludobójstwo w Strefie Gazy. Każdy obrońca praw człowieka ignoruje dzisiaj tę sytuację. Dba się o Gruzję, Ukrainę, ale nikt nie zastanawia się, co dzieje się w Palestynie”. Żemaitaitis dodał, że działania premiera Izraela, Benjamina Netanjahu, są brutalne i przypomniał, że obecnie mamy do czynienia z kolejnym tyranem, obok Putina.
Mimo że Żemaitaitis zapowiedział, iż nie boi się procesu, podkreślił, że nie zgadza się z podwójnymi standardami i uważa, iż politycy, którzy wypowiadają się przeciwko Żydom lub innym grupom, nie są pociągani do odpowiedzialności.
Wniosek o uchwałę ws. uchwały immunitetu złożyła prokurator generalna Nida Grunskienė, na podstawie decyzji Sądu Okręgowego w Wilnie, który bada sprawę karną dotyczącą oskarżeń o antysemityzm wobec Żemaitaitisa. To już drugi wniosek w tej sprawie, ponieważ w poprzedniej kadencji Sejm wyraził zgodę na pociągnięcie posła do odpowiedzialności, jednak po ponownym zaprzysiężeniu w nowym składzie, Żemaitaitis odzyskał immunitet.
Lider „Świtu nad Niemnem” jest oskarżony o popełnienie dwóch ciągłych przestępstw, obejmujących osiem przypadków podżegania do nienawiści i trzy przypadki zaprzeczania Holokaustowi. Rasistowskie komentarze miał zamieszczać na platformach społecznościowych, choć sam nie przyznaje się do winy, utrzymując, że jest niewinny.
Podczas posiedzenia Sejmu stwierdził: „Nigdy w życiu nie obraziłem osoby narodowości żydowskiej, z wyjątkiem sytuacji, gdy mówiłem o tych, którzy byli członkami NKWD i KGB. To osoby, które przyczyniły się do zabijania, deportacji i torturowania naszego narodu”.