Dla tych par, które nie mogą mieć dzieci metodą naturalną, jest nowa nadzieja. Politycy, którzy wcześniej opowiadali się przeciwko zamrażaniu embrionów, zmienili swoje zdanie. Proponują pozwolić nie tylko zamrażanie embrionów, ale też dawstwo embrionów. Tę propozycję zgłosił Darius Kaminskas, ginekolog, członek Komitetu ds. Zdrowia, członek partii Związek Chłopów i Zielonych.
— Dzieci to największe szczęście dla każdego. To właśnie sztuczne zapłodnienie daje wielu ludziom szansę na własne dziecko. Szykując się do sztucznego zapłodnienia zazwyczaj tworzy się maksymalną liczbę embrionów. Do jamy macicy mogą być przeniesione maksymalnie 3 zarodki. Reszta pozostaje niepotrzebna. Dlatego też chcemy wprowadzić poprawki do ustawy, żeby te zarodki były zamrażane. W przypadku, gdy dojdzie do zapłodnienia większej liczby komórek jajowych, a pozostałe zarodki nie wykażą anomalii rozwojowych, zostaną zamrożone — powiedział „Kurierowi” Darius Kaminskas.
Przez dwa lata embriony będą przechowywane, na wypadek gdyby rodzina zechciała mieć jeszcze jedno dziecko. Po tym, gdy będą pewni, że nie chcą więcej dzieci, ich zarodki będą przekazane parom, które nie mogą mieć żywych embrionów. Po otrzymaniu pisemnej zgody dwóch małżonków lub konkubentów, po dwóch latach ich embriony mogą być przekazane do adopcji innym parom.
— „Właściciele” embrionów nie będą mieli prawa wiedzieć, do kogo trafił ich płód. Embrionami nie będzie można handlować i oddawać za granicę. Technika zamrażania zarodków stwarza dodatkową szansę na uzyskanie ciąży, pozwalając uniknąć kolejnych punkcji jajnika. Podczas embriotransferu (tj. przeniesienia zarodka bądź zarodków) do jamy macicy mogą zostać przeniesione maksymalnie 3 zarodki — tłumaczy poseł.
Przeciwko zapłodnienia in vitro bezwzględnie opowiada się Kościół katolicki.
— Kościół mówi o tym, że życie i zarazem człowiek zaczyna się od poczęcia. Powinien być szanowany i chroniony od samego poczęcia. Życie człowieka rozpoczyna się od chwili zapłodnienia. Płód jest takim samym człowiekiem jak i po urodzeniu — powiedział „Kurierowi” Vygantas Malinauskas, rzecznik Konferencji Episkopatu, prawnik.
Jak powiedział sztuczne zapłodnienie za pomocą in vitro jest z moralnego punktu widzenia nie do przyjęcia, łączy się bowiem z zagładą tysięcy zarodków, będących w istocie rozpoczętym życiem ludzkim.
— To, co teraz proponuje władza zalegalizować, czyli anonimowe dawstwo zarodków, jest niezgodne z interesami dzieci. Każdy ma prawo wiedzieć całą prawdę o swoich korzeniach. Natomiast taka poprawka pozbawia tej możliwości. Możemy tylko ubolewać nad proponowanymi poprawkami. Anonimowe dawstwo pozbawia dzieci możliwości poznania swoich rodziców. Obecnie wiele państw, takie jak Niemcy, Szwecja, Wielka Brytania, nie pozwala na anonimowe dawstwo zarodków, motywując to tym, że w ten sposób są naruszane interesy dziecka — ubolewał Vygantas Malinauskas.
Zabiegi sztucznego zapłodnienia są na Litwie przeprowadzane jedynie w klinikach prywatnych, na podstawie wytycznych ministra zdrowia z 1999 roku. Zgodnie z tymi wytycznymi, zapłodnienie pozaustrojowe może odbywać się wyłącznie z użyciem plemników męża. Metoda może być stosowana u kobiet, które nie przekroczyły 45 lat.
Około 55 tys. litewskich rodzin w wieku rozrodczym nie ma dzieci. Każdego roku ich liczba zwiększa się o ok. 2 tys.
Papież Pius XII w swym przemówieniu do uczestników II Kongresu Światowego Płodności i Bezpłodności 19 maja 1956 r. po raz pierwszy ostrzegał przed in vitro, choć zabiegi te nie były jeszcze stosowane wobec ludzi. Papież zdecydowanie powiedział, że próby in vitro są „do odrzucenia jako niemoralne i absolutnie niedozwolone” („sono da respingersi come immorali e assolutamente illeciti”).
Jan Paweł II w 1982 r. stwierdził jednoznacznie: „Potępiam, w sposób najbardziej jednoznaczny i formalny, eksperymentalne manipulowanie ludzkim embrionem, ponieważ istota ludzka od chwili poczęcia aż śmierci nie może być wykorzystywana dla jakiegokolwiek celu”.