S. Jakeliūnas zaapelował do sądu o uznanie wypowiedzi ministra, że groził on sędziom Trybunału Konstytucyjnego nieodpowiadającymi rzeczywistości, poniżającymi honor i godność.
„Według sądu opinia pozwanego podczas wizyty w Trybunale Konstytucyjnym, nie było poniżenie lub jego znieważenie, ale chęć upublicznienia niedociągnięć jego działalności jako polityka”. – powiedział rzecznik sądu Aurimas Žukauskas.
Trybunał orzekł, że G. Landsbergis bardzo wyraźnie określił konkretne okoliczności, które odpowiadały rzeczywistości i w odpowiednim dla nich kontekście, dokonał subiektywnej oceny tych okoliczności.
Decyzja sądu nie jest prawomocna i przysługuje od niej odwołanie do Wileńskiego Sądu Okręgowego.
Spór powstał wokół słów G. Landsbergisa o S. Jakeliūnasie, ówczesnego przewodniczącego sejmowej Komisji Budżetu i Finansów (BFK), podczas programu portalu „Delfi”.
„Dowiedziałem się, że prezes BFK odwiedził Sąd Konstytucyjny i groził sędziom Sądu Konstytucyjnego” – powiedział wtedy G. Landsbergis.
W tym czasie posłowie ugrupowania na Sejm wystąpili do Sądu Konstytucyjnego o reformę kapitałowego systemu emerytalnego.
Według S. Jakeliūnasa ówczesny prezes Sądu Konstytucyjnego Dainius Žalimas dwukrotnie zaprzeczał faktowi jakiejkolwiek groźby lub nacisku na niego.
Polityk argumentował w pozwie, że G. Landsbergis utożsamiał go z działaniami władz węgierskich i polskich, które podważały niezawisłość ich wymiaru sprawiedliwości, co zaszkodziło jego reputacji.