
„Rzeczywiście, na początku kwietnia w Izbie Społecznej Federacji Rosyjskiej zalanowane są takie posiedzenia. Są na nie zaproszeni także uczestnicy wydarzeń w Wilnie. Uważamy, że jest to inicjatywa na czasie” – potwierdziła Zacharowa. Jej wypowiedź jest opublikowana na oficjalnej stronie rosyjskiego MSZ.
„Przyczyna jest zrozumiała – w społeczeństwie rosyjskim pojawia się uzasadnione oburzenie z powodu prześladowania karnego obywateli Rosji, uczestników tamtych wydarzeń, jakiemu są poddawani na Litwie w oparciu o sfabrykowane oskarżenia. Są poważne podstawy, aby wątpić w bezstronność tego procesu. Przypomnijmy oświadczenie ówczesnego kierownika Departamentu Ochrony Kraju Audriusa Butkevičiusa, że ofiary styczniowe były „zawczasu zaplanowane”. O tym, że „swoi strzelali do swoich” mówił także znany obrońca praw człowieka Algirdas Paleckis” – mówiła przedstawicielka rosyjskiego MSZ.
Według niej są „inne świadectwa, które zaprzeczają, aby sowieccy żołnierze byli winni śmierci ludzi w styczniu 1991 roku w Wilnie”.
„Z danych prokuratury ZSRR, która (mimo sprzeciwu władz Litwy) badała wydarzenia przy wileńskiej wieży telewizyjnej, większość ofiar zginęła nie z rąk sowieckich żołnierzy, którzy sami poważnie ucierpieli tej tragicznej nocy. Strzałem w plecy został zabity porucznik Szackich, okoliczności śmierci którego postanowiono zbadać ponownie” – podkreśliła Zacharowa.
W sprawie 13 stycznia, rozpatrywanej przez Wileński Sąd Okręgowy, jest prawie 500 poszkodowanych oraz około 1 tysiąca świadków.
Na sprawę składa się 709 tomów, z czego na sam akt oskarżenia – 13 tomów. 65 oskarżonych będzie broniło 65 adwokatów.
Oskarżenia dotyczą zakazanego przez prawo międzynarodowe zachowania z ludźmi, zabójstw i obrażeń ciała przyczynionych osobom chronionym przez prawo międzynarodowe, zakazanego ataku wojennego, użycia zakazanych środków wojennych i in.
Rosja od początku krytykuje proces, nazywając go upolitycznionym.