
Od czwartku funkcjonariusze służby celnej Rosji prowadzą drobiazgowe kontrole ładunków przewożonych z Litwy. Kontrolowane są wszystkie, bez wyjątku, samochody ciężarowe na litewskich tablicach rejestracyjnych. Oznacza to pełny rozładunek, pełne sprawdzenie ładunku, pobranie próbek i przesłanie ich na badania. W piątek rząd Litwy skierował w tej sprawie notę protestacyjną do Rosji w obronie swoich przewoźników.
Ponadto od soboty rosyjscy celnicy mają pobierać dodatkowe gwarancje rozliczenia z rosyjskim fiskusem, gwałcąc konwencję TIR.
Niezależnie od karnetów TIR, dziś dystrybuowanych na podstawie konwencji TIR przez Międzynarodową Unię Transportu Drogowego (IRU). Te karnety dają już gwarancje rozliczenia z cłem – jeśli np. na terenie Rosji zaginie ciężarówka przewożąca tranzytem towar przez ten kraj. To grozi paraliżem handlu z Rosją i dotyczy przyszłości europejskich przewoźników.
Do konwencji TIR z 1975 r. Rosja przystąpiła już w czasach Związku Sowieckiego. A teraz ją narusza. Prezes IRU Umberto de Pretto podkreślił, że Rosja podjęła tę decyzję, nie uprzedzając o niej ani nie konsultując z pozostałymi uczestnikami systemu TIR. Sekretarz Europejskiej Konwencji Gospodarczej ONZ Sven Alkalaj na początku sierpnia ostrzegł ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, że plany Rosji są „niezgodne z międzynarodowymi prawnymi zobowiązaniami” tego kraju.
Przewoźnicy nie wykluczają, że Moskwa prowadzi wojnę nerwów z UE. I w ostatniej chwili służba celna znów przełoży termin wprowadzenia przepisów albo będzie egzekwować je selektywnie, np. na Dalekim Wschodzie.
Prezes Litewskiego Narodowego Zrzeszenia Przewoźników Samochodowych Linava Algimantas Kondrusevičius powiedział agencji BNS, że nie zna powodów, dla których Rosjanie podjęli się tych działań. Wiadomo zaś, że restrykcje kosztują litewskich przewoźników 2 mln litów dziennie.
Kierunek Rosji obsługuje około 650 litewskich firm przewozowych, które liczą w taborze około 13 tys. ciężarówek.