
„Drodzy mieszkańcy Wilna, a także mieszkańcy innych miast Litwy. Postawmy sprawę jasno: agresorem jest reżim rosyjski, a nie wszyscy rosyjskojęzyczni mieszkańcy innych krajów, zwłaszcza Litwy. Słyszałem już delikatne sytuacje, gdy fragmenty wojny informacyjnej spływają do rosyjskiej mniejszości narodowej na Litwie. Dlatego chcę powiedzieć jasno – STOP” –napisał w poniedziałek R. Šimašius na Facebooku.
„Uwaga: każdy, kto obraża rosyjskojęzycznych na Litwie (czy to litewskich, białoruskich, rosyjskich czy ukraińskich) jest łajdakiem. Każdy, kto będzie widzieć te obelgi i nie zostanowi ich – będzie tchórzem. Drodzy rodzice, koniecznie porozmawiajcie o tym z dziećmi, aby nie przerodziło się to w większe problemy w szkołach czy na podwórkach” – podkreślił mer.
Ze swojej strony podziękował rosyjskojęzycznym obywatelom Litwy za to, że nie zgubili się w „bagnie rosyjskiej propagandy”, za pomoc znajomym mieszkającym w Rosji i na Białorusi w rozpowszechnianiu informacji o „kto jest prawdziwym agresorem”.
„Rozumiem, że w tym kryzysie musicie stawić czoła większym wyzwaniom, ale wasze wysiłki w walce z wojną informacyjną są niezwykle potrzebne. W każdym jest dużo emocji, ale nie traćmy głowy. Dziękuję, wilnianie” – pisał R. Šimašius.
Rosja rozpoczęła w zeszłym tygodniu wojnę na Ukrainie, która wywołała oburzenie i wściekłość na całym świecie.
Wojska lądowe Kremla najeżdżają Ukrainę od północy – przez Białoruś, a także od wschodu i południa, napotykają jednak zaciekły opór sił ukraińskich.