Protestujący trzymali plakaty z napisami w języku litewskim: „Ryba psuje się od głowy”, „Nie chcę zasiłku, chcę pensji”, „Chcemy stabilności”, „Zmniejszyć opodatkowanie siły roboczej”, „Za tworzenie nowych miejsc pracy”, „Żądamy działań, nie obietnic” i inne.
Prezes Konferederacji Związków Zawodowych Litwy Artūras Černiauskas powiedział, że podwyższanie wynagrodzeń na Litwie odbywa się z niewłaściwej strony – pieniądze jako pierwsi otrzymają ci, którzy mają wyższe dochody.
„Naszym zdaniem, przede wszystkim należy spojrzeć na tych ludzi, którzy otrzymują najmniejsze dochody, ich wynagrodzenia powinny rosnąć, a później już mogą być rozwiązywane kwestie wynagrodzeń najwyższych sfer” – mówił A. Černiauskas.
W czasie demonstracji żądano podniesienia minimalnego wynagrodzenia do 1200 litów, przywrócenia kwot bazowych urzędnikom państwowym i pracownikom budżetówki, przywrócenia byłego systemu zasiłków chorobowych, jak najszybszego zwrócenia zmniejszonych emerytur.