Około 13 procent respondentów na wypadek nieszczęścia ubezpieczyło siebie lub swoją rodzinę. 34 proc. w żaden sposób nie zabezpiecza się na przyszłość.
Z sondażu wynika, że kobiety są bardziej skłonne do oszczędzania niż mężczyźni. Pieniądze gromadzą częściej ludzie starsi (45 lat i więcej), a także posiadający większe dochody.
Ludzie młodsi (26-45 lat), z wyższym wykształceniem i dochodami powyżej średniej krajowej częściej wybierają ubezpieczenie na życie jako formę ochrony finansowej na wypadek nieszczęścia.
„Największy wpływ na nasze poczucie bezpieczeństwa mają tradycje. Przez dziesięciolecia mieliśmy jedyną możliwość zabezpieczenia finansowego – oszczędzanie w skarpecie. Do dzisiaj duża część ludzi tak robi, bo tak czuje się spokojniej” – komentuje tendencje Zbigniew Gawerski, dyrektor spółki PZU Lietuva gyvybės draudimas.
Zdaniem eksperta, w miarę jak procenty z lokat bankowych stają się coraz mniejsze, wzrasta jednak popularność ubezpieczeniowych funduszy oszczędnościowych.
Jak wskazują wyniki ankiety, w przypadku nieszczęścia – np. w razie utraty podstawowego żywiciela rodziny – większa część rodzin musiałaby od podstaw zmieniać swój styl życia i znacznie obciąć wydatki. Około czwarta część ankietowanych byłaby zmuszona do zwrócenia się o pomoc do rodziny i krewnych. Trzecia część uczestników sondażu przyznała, że na pewien czas starczyłoby im zgromadzonych oszczędności.