
Konferencja w dużym stopniu została zdominowana przez kryzys na Ukrainie oraz rosyjską agresję w tym kraju. Szef Europejskiego Funduszu na Rzecz Demokracji Jerzy Pomianowski, który wiele lat pracował w polskiej dyplomacji, nie sądzi, że sytuacja mocno się zmieniła w ostatnim czasie, po prostu zachodni politycy zaczęli widzieć to, o czym wcześniej mówili eksperci.
„ W takim popularnym odbiorze mówimy, że sytuacja się zmieniła. Eksperci tę sytuację widzieli już wcześniej. W 2008 r. było przemówienie Putina na szczycie NATO w Bukareszcie. Było wiele innych sygnałów. Wystarczyło poczytać analityków rosyjskich, którzy zwracali uwagę na zanikanie wolnych mediów, na pojawianie się elementów propagandy w sterowanych, rosyjskich mediach. To wszystko było widoczne, tylko światowa opinia polityczna, wielcy politycy amerykańscy i europejscy nie chcieli tego widzieć” – wyjaśnił zw.lt Jerzy Pomianowski. Polskę na konferencji reprezentowali ponadto: wicemarszałek Sejmu RP J.Wenderlich, poseł na Sejm RP T. Iwiński.
Zatrzymać agresję
Na spotkanie przybył również lider krymskich Tatarów Mustafa Dżemilew. „Jeśli nie zatrzymamy agresji na Ukrainie, jutro ona może pojawić się gdziekolwiek (…) Bardzo późnimy się i to może doprowadzić do światowej katastrofy. Musimy trzymać się zasad. Bronić demokracji. Mam nadzieję, że wszystkie demokratyczne siły będą podążały w tym kierunku” – powiedział Dżemilew, który jest również posłem ukraińskiego parlamentu. Lider Tatarów podziękował Litwie za wsparcie, twierdząc, że „Litwa ze swymi demokratycznymi tradycjami jest w awangardzie europejskich krajów wspierających Ukrainę”.
Niemcow organizator protestów
Na konferencji miał być obecny jeden z liderów rosyjskiej opozycji Borys Niemcow, który przed kilkunastoma dniami został zastrzelony w Moskwie.
„Po kilkunastu dniach od zabójstwa dostrzegamy, jaką ponieśliśmy stratę. Tak bywa, że bardzo często procesy demokratyczne zależą od jednego człowieka. Ten człowiek był kimś bardzo ważnym. Umiał połączyć osoby o różnych poglądach: lewicę, prawicę, nacjonalistów. Był podstawowym organizatorem protestów” – powiedział o zamordowanym przyjacielu Władimir Ryżkow, jeden z liderów rosyjskiej opozycji demokratycznej, który przybył na konferencję. Zdaniem polityka organizatorzy zabójstwa „uderzyli w najbardziej czuły punkt opozycji rosyjskiej”.
Rosyjski polityk, w kilku punktach wymienił, dlaczego Rosja stała się autorytarna, mimo że Związek Radziecki udało się pokonać pokojowo. „Po II wojnie światowej w Europie demokratyzacja, integracja oraz wzrost gospodarczy szły w parze. W naszym kraju nostalgia po ZSRR zawsze była duża. W latach 90-tych również. Obecnie 60 proc. Rosjan tęskni za ZSRR. To nas odróżnia od mentalności gruzińskiej, litewskiej czy polskiej. Wy nie mieliście doświadczenia imperialnego” – wytłumaczył rosyjski polityk. Dodając, że obecna neoimperialna polityka Rosji prowadzi kraj do klęski.