
„Takie zachowanie się Rosji zdradza jej swoistą desperację w obliczu zdecydowanych działań państw sąsiednich skierowanych na integrację europejską” – powiedział w poniedziałek dla portalu Delfi politolog Maliukevičius.
Rosja od poniedziałku zaczęła ograniczać import produktów mlecznych z Litwy, a także zapowiedziała zaostrzenie kontroli wwożonego z Litwy mięsa i ryby.
Na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie Ukraina ma podpisać umowę stowarzyszeniową z UE, a Mołdawia i Gruzja mają parafować takie porozumienie. Także Armenia zakończyła negocjowanie umowy o stowarzyszeniu i wolnym handlu z UE i miała ją parafować w litewskiej stolicy, ale na początku września nieoczekiwanie ogłosiła, że przystąpi do Unii Celnej tworzonej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan.
„Rosja wprowadzając embargo na litewskie produkty chce zastraszyć uczestników programu Partnerstwa Wschodniego, zademonstrować im swoją siłę” – ocenia Maliukevičius.
Jego zdaniem, Litwa temat działań Rosji powinna podnosić na forum międzynarodowym, powinna też zastanowić się nad działaniami odwetowymi.
W niedawnym wywiadzie dla Reutera szef litewskiej dyplomacji Linas Linkevičius ostrzegł, że – jeśli Moskwa wciąż będzie naciskała na sąsiadów w sprawie ich relacji z Unią Europejską – Litwa może zablokować drogowe i kolejowe połączenia Rosji z jej obwodem kaliningradzkim. Minister zaznaczył jednak, że „to nie jest nasz sposób myślenia, to nie są nasze metody”.