
Litwa zabiegała o konsensus wśród państw bałtyckich mający zapobiec wejściu na wspólny rynek energii produkowanej w elektrowni w Ostrowcu od wielu miesięcy. Do tej pory jedynie Ryga twierdziła, że będzie kontynuować handel z Białorusią z przyczyn technicznych.
Decyzję pochwalili zarówno premier Saulius Skvernelis, jak i prezydent Gitanas Nausėda. „Z zadowoleniem przyjmuję decyzję naszych łotewskich kolegów (…). To logiczna decyzja i, co najważniejsze, mam nadzieję, że utoruje ona drogę do płynniejszej realizacji projektu synchronizacji” – powiedział prezydent.
„Jak wiecie, spędziliśmy wiele czasu negocjując zakup energii elektrycznej z państw trzecich, (…) i mieliśmy pewne różnice zdań” – powiedział w środę minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius. Jak twierdzi, decyzja Łotwy jest słuszna „geopolitycznie ze względu na wszystko, co robimy w ramach przygotowań do desynchronizacji ze Wschodem i synchronizacji z Zachodem”. Jak dodał, jest to kolejny element układanki.
Minister uważa, że na decyzję Rygi mogło wpłynąć szereg czynników, w tym pozycja Litwy i obecny kryzys polityczny na Białorusi. Mimo wszystko, Łotwa zapowiedziała, że rozważa możliwość wejścia na rynek energii z Ostrowca poprzez wspólną sieć z Rosją. Dlatego, jak twierdzi Linkevičius, rozmowy o handlu z państwami spoza UE będą musiały być kontynuowane.