
„W niektórych samorządach odnotowaliśmy systematyczne naruszenia i w następnym tygodniu zaproponujemy GKW, by podjęła odpowiednie kroki” – powiedział BNS Renatas Požėla, zastępca generalnego komisarza. Policja jednak nie skonkretyzowała, o jakie konkretne rejony chodzi.
Litewskie media donoszą, że głosy były kupowane w rejonie trockim. Wśród podejrzanych jest członek Ruchu Liberałów. GKW nie odrzuca możliwości anulowania tam wyborów.
W rejonie solecznickim również wywierano wpływ na wyborców. „Naruszenia, które miały u nas miejsce wyglądały w następujący sposób: członkowie komisji albo obserwatorzy przekazywali informację o wyborcach zaufanym osobom, które następnie wywierały wśród wyborców polityczną presję. Pierwszy sygnał otrzymałam z Dziewieniszek. Powiedziano nam, że tak działa Partia Pracy. Numery rejestracyjne podejrzanych osób i dwa nazwiska przekazałam policji, ponieważ szef rejonowej komisji nie odbierał telefonu” – poinformowała zw.lt obserwatorka od Ruchu Liberałów. Zdaniem obserwatorów wśród agitujących byli również starości.
Prezes organizacji pozarządowej ,,Białe rękawiczki’’ („Baltosios pirštinės’’) Simas Simanauskas podczas konferencji prasowej podkreślił, że najwięcej naruszeń było w rejonach: trockim, wileńskim, święciańskim oraz w Oranach, Taurogach i Jeziorasach.
Waldemar Tomaszewski zapytany przez dziennikarzy w swym lokalu wyborczym, czy wie o politycznych naciskach w rejonie solecznickim, zanegował, dodając, że w głosowaniu przedterminowym w rejonach wileńskim i solecznickim frekwencja była najniższa. Podkreślił, że jego partia zawsze stawia na uczciwość.
Natomiast w Jurborku cała komisja wyborcza się upiła.
Według najnowszych danych w głosowaniu wzięło udział 48 proc. posiadających czynne prawo wyborcze. Jest to o 1/5 więcej niż w poprzednich wyborach samorządowych.
Niedzielne wybory monitorowało 23 obserwatorów z komisji wyborczych, m.in. z Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Łotwy, Mołdawii, Ukrainy, a także Holandii. Z Polski przyjechała 10-osobowa grupa parlamentarna.