Dzieci były w domu same. Na krzyk jednego z nich przybiegła sąsiadka i ugasiła płomień.
Z późniejszych relacji kobiety wynika, że chłopiec wyglądał jak żywa pochodnia. Dotkliwie poparzony czterolatek został przewieziony do szpitala, poparzenia stanowią 60 proc. powierzchni ciała.
Dziecko w ciężkim stanie znajduje się pod opieką lekarzy w kowieńskiej klinice. Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia, które wstrząsnęło wczoraj Radviliškis.
Matka poparzonego samotnie wychowuje czwórkę dzieci. Rodzina jest na ewidencji służb socjalnych.