„Musimy zachęcać i namawiać naszych partnerów, aby zrobili tak samo – zwiększyli wydatki na obronność powyżej 2 procent, na które zgodziliśmy się podczas szczytu NATO w Wilnie, jednak biorąc pod uwagę nową sytuację i geopolityczne realia, musimy zwiększyć wydatki przynajmniej do 3 procent PKB” – powiedział G. Nausėda w Tallinie, rozmawiając z dziennikarzami.
„Oczywiście, to również powinno pozytywnie wpłynąć na administrację USA, a dla nas transatlantycka więź i jej wzmocnienie są priorytetem” – dodał prezydent.
Głowa państwa litewskiego te słowa wygłosiła podczas spotkania liderów państw członkowskich Jednostek Ekspedycyjnych (JEF) w Tallinie.
W ubiegłym roku, na szczycie NATO w Wilnie, 32 kraje członkowskie ustaliły minimalne progi wydatków na obronność na poziomie 2 procent PKB. W tym roku cel ten ma osiągnąć 23 kraje członkowskie. Szef NATO, Mark Rutte, w zeszłym tygodniu stwierdził, że próg ten będzie musiał zostać podwyższony.
„JEF to format państw, które są sojusznikami w kwestiach obronności. Wiele z nich to kraje frontowe, w tym także moja ojczyzna, Litwa. My, jak nikt inny, rozumiemy, jak poważnie należy traktować kwestie obronności i jak ważne jest zwiększenie wydatków na obronność. W przyszłym roku planujemy przeznaczyć na obronność 3,5 procenta naszego PKB” – powiedział prezydent Litwy.
Zgodnie z Nausėdą, zadaniem Litwy jest jeszcze bardziej ambitne – aby rozwinąć brygadę wojskową do 2030 roku, potrzebne będą jeszcze wyższe wydatki na obronność, które wyniosą od 4 do 4,5 procenta PKB.
Pod koniec października tego roku odpowiedzialni za obronność Litwy urzędnicy ogłosili, że przy obecnym poziomie finansowania pełną gotowość wojskową do poziomu brygady można osiągnąć dopiero w latach 2036–2040, a nie do 2030 roku, jak planowano wcześniej.
Przed spotkaniem prezydent Litwy podkreślił również wsparcie dla Ukrainy.
„Obecnie Rosja czuje się stroną silniejszą, przejmującą inicjatywę na polu bitwy” – stwierdził prezydent Litwy.
Zgodnie z jego słowami, będzie trudno zmusić Rosję do negocjacji pokojowych, jeśli sytuacja na froncie się nie zmieni.
„Mamy nadzieję, że nasze zaangażowanie i zobowiązania pozwolą zmienić sytuację na polu bitwy na korzyść i wtedy będzie można zacząć rozmawiać o możliwych rozwiązaniach i negocjacjach pokojowych” – powiedział prezydent Litwy.
Na razie przedstawiciele państw podkreślają, że wciąż jest za wcześnie, by rozmawiać o jakimkolwiek porozumieniu, a szef NATO Mark Rutte apeluje, by nie komentować publicznie warunków pokoju, ponieważ mogłoby to sprzyjać Rosji.
Z kolei Moskwa oświadcza, że nadal dąży do realizacji swoich celów na Ukrainie i obecnie robi postępy na linii frontu, wypychając wyczerpane siły ukraińskie.