
„Moim zdaniem najlepszą drogą jest droga negocjacji, bo tylko dzięki nim można zminimalizować straty. A że te straty są rzeczywiste – najlepiej potwierdza reakcja rynków“ – powiedział w piątek dziennikarzom w Rietawie prezydent Nausėda.
„Litwa zdecydowanie nie jest zainteresowana tym, aby te wojny handlowe przekształciły się w wojny niszczące. Jeśli już do nich dojdzie, trzeba je jak najszybciej ugasić“ – zaznaczył.
Prezydent dodał, że taką pozycję przekazał przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
Cła USA i możliwe skutki dla Litwy
W środę prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił wprowadzenie 20-procentowych ceł na import z Unii Europejskiej. Choć nie podał konkretnych towarów, które miałyby być nimi objęte, decyzja wywołała poruszenie wśród państw członkowskich.
„Wojny celne nie mają zwycięzców“ – zaznaczył prezydent Litwy, wskazując, że choć niektóre państwa członkowskie UE rozważają działania odwetowe, to każda eskalacja w handlu międzynarodowym prowadzi do strat po obu stronach.
Ministerstwo Gospodarki i Innowacji Litwy prognozuje, że agresywna polityka handlowa USA mogłaby spowolnić wzrost PKB Litwy o 0,65 punktu procentowego w ciągu 3–4 lat.
Eksport na USA nie kluczowy, ale dotkliwy
„Nasz eksport do Stanów Zjednoczonych nie jest znaczący. Część produktów ma jednak wysoką wartość dodaną i ze względu na swoją specyfikę i ograniczoną konkurencję – nawet przy wzroście cen, popyt na nie może nie spaść“ – ocenił Gitanas Nausėda.
Zaznaczył, że wiele zależeć będzie od odpowiedzi Unii Europejskiej.
Tło decyzji USA
W swoim środowym wystąpieniu prezydent Donald Trump nazwał wprowadzenie nowych ceł „Dniem Wyzwolenia“ i zapowiedział ich rozszerzenie na inne kraje. Jak podkreślił, celem tych działań jest sprowadzenie produkcji przemysłowej z powrotem do Stanów Zjednoczonych.