Według prezydenta pomoże w tym odczytanie czarnych skrzynek, a także zeznania ocalałych członków załogi samolotu.
Podczas gdy władze nie wykluczają, że mógł to być akt sabotażu, Nausėda powiedział, że widzi wysiłki „zarówno w celu eskalacji tego czynnika, jak i jego złagodzenia”.
„Myślę, że w tym momencie nie jest to odpowiedzialne, ponieważ informacje, które posiadamy, są zbyt ograniczone, aby to zrobić” – powiedział głowa państwa.
Dodał jednak, że nie można wykluczyć aktu sabotażu.
Aby zbadać przeczyny katastrofy samolotu transportowego w Wilnie przybędą śledczy z Niemiec, Hiszpanii i Stanów Zjednoczonych Ameryki, poinformował Laurynas Naujokaitis, szef Wydziału Wypadków i Incydentów Transportowych Ministerstwa Sprawiedliwości.
Jego zdaniem dochodzeniem potrwa około roku.