
„Obejmuje on energetykę, banki oraz tzw. Shadow Fleet (flotę cieni). Może to zadać dodatkowy cios rosyjskiej gospodarce” — powiedział prezydent Litwy, Gitanas Nausėda dziennikarzom przed szczytem Rady Europejskiej w Brukseli.
„Mam nadzieję, że będzie poważny i surowy, bo jest to, pozwolę sobie tak powiedzieć, jeden z najsilniejszych pakietów, jakie pamiętam z ostatnich półtora roku” — podkreślił.
Nowe sankcje mają na celu ograniczenie eksportu rosyjskich surowców energetycznych, m.in. poprzez obniżenie ceny maksymalnej za ropę sprzedawaną przez Rosję oraz dalsze ograniczenie działalności rosyjskich banków.
W swoim wideokomentarzu z Brukseli prezydent zaznaczył, że sankcje muszą przynieść efekty, ponieważ Rosja nie chce prowadzić rozmów pokojowych i aktualnie prowadzi letnią ofensywę.
„Podczas gdy my tu dyskutujemy, Rosja stara się zająć więcej terytoriów Ukrainy, by potem negocjować z pozycji siły. Nie możemy na to pozwolić i dzisiaj mówiłem, że 18. pakiet sankcji jest jednym z najpoważniejszych, jakie pamiętam, i musimy go w pełni wdrożyć bez wyjątków” — mówił Nausėda.
Na początku czerwca Komisja Europejska zaproponowała obniżenie „pułapu” ceny rosyjskiej ropy z obecnych 60 dolarów (52,5 euro) do 45 dolarów (39 euro) za baryłkę.
Prezydent wcześniej podkreślił, że ze względu na konflikt między Iranem a Izraelem ceny ropy rosną, co utrudnia osiągnięcie porozumienia w UE dotyczącego tego „pułapu”.
„Ceny rosną i niestety w obecnej sytuacji napięć są skazane na wzrost. To utrudnia nasze zadanie, ale mimo to będziemy dążyć do celu” — powiedział Nausėda.
Prezydent zaznaczył również, że wzrost cen ropy jest korzystny dla Rosji.
„Największym problemem jest to, że choć Iran jest sojusznikiem Rosji i Rosja oficjalnie ubolewa nad sytuacją, to jednak po cichu cieszy się, ponieważ kluczowym czynnikiem są ceny ropy, które finansują wojnę na Ukrainie i rosyjską gospodarkę. Ceny rosną i niestety w obecnych warunkach napięć są skazane na dalszy wzrost. To utrudnia nasze zadanie, ale mimo to będziemy dążyć do celu” — oznajmił prezydent.
Największy sprzeciw wobec zaostrzenia sankcji na rosyjskie surowce energetyczne zgłaszają kraje importujące je i najbliższe Kremlowi — Słowacja i Węgry. W tym tygodniu ogłosiły, że będą blokować nowe sankcje.
Bratysława i Budapeszt sprzeciwiają się także innemu propozycji Komisji Europejskiej — całkowitemu zakazowi importu rosyjskiego gazu do 2027 roku.