
W Estonii udział szarej strefy w rynku napojów spirytusowych wynosi już 25 proc., na Litwie 36 proc., a na Łotwie 32 proc. – podaje Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy (ZP PPS). Tymczasem jeszcze w latach 2008-2009 szara strefa w krajach nadbałtyckich wynosiła ok. 10 proc.
Zagrożenie, że więcej nielegalnego alkoholu trafi do Polski jest bardzo realne. Problem szarej strefy narasta bowiem w krajach unijnych, pomiędzy którymi odbywa się niemal niekontrolowany przepływ towarów – mówi „Rz” Leszek Wiwała, prezes ZP PPS.
Zwiększenie szarej strefy w polskim rynku alkoholi byłoby dla branży katastrofą. Już dziś jej udział wynosi ok. 15 proc., a jeszcze pięć lat temu był na poziomie 8-10 proc. Rocznie z powodu szarej strefy państwo traci ok. 1,2 mld zł.