„Uwzględniając zaistniałą sytuację rozumiem i szanuję decyzję ministra. Jestem jej wdzięczny za wykonaną pracę i realizację rozpoczętych reform, których nikt wcześniej nie chciał wdrążać. Chociaż wszyscy wiedzieli o problemach „Centrum rejestrów” czy o sytuacji w systemie więziennictwa” – powiedział po spotkaniu premier.
„Sądzę, że być może potrzebna jest bardziej silna osobowość, który odważniej wcielał by zmiany. Robiłam tyle, na ile potrafiłam. Sama przyjęłam taką decyzję” – oświadczyła Vainiutė.
Pracownik służby audytorskiej ministerstwa Rasa Kazėnienė zarzuciła minister, wiceministrowi Raimondasowi Bakšysowi oraz kanclerzowi resortu Arūnasowi Kazlauskasowi, że nie chcieli przekazać organom praworządności sprawozdania audytorskiego w sprawie sytuacji zaistniałej w Kowieńskim Areszcie Śledczym.
Bakšys, który wczoraj również podał się do dymisji, tłumaczył decyzję tym, że chciał doczekać się końca śledztwa audotyrskiego.
Wczoraj prezydent skrytykowała minister Vainiutė o „demonstrację politycznej niemocy” i nie wywiązania się z zobowiązań.
Vainiutė do rządu została oddelegowana przez socjaldemokratów.