
Jak poinformował członek komisji Jonas Udrys, komisja zapozna się z materiałem prokuratury i podejmie decyzję, czy działania badane przez organy ścigania mogły mieć wpływ na wyniki wyborów. Gdyby okazało się, że tak, wyniki wyborów mogłyby być anulowane.
Jak dodał, w tej sytuacji możliwych jest kilka rozwiązań – anulowanie całej listy Porządku i Sprawiedliwości, lub, jeżeli kupowanie głosów odbywało się na korzyść poszczególnych kandydatów, anulowanie kandydatury tych osób. Członek komisji nie wyklucza też, że była to prowokacja przeciwko partii.
Gdyby została anulowana cała lista partii, zgodnie z prawem wszystkie głosy oddane na tę listę są uważane za nieważne, a zdobyte przez partię mandaty metodą kwotową są rozdzielane między inne partie, które przekroczyły próg wyborczy.
Zastępca komisarza generalnego policji Edvardas Šileris potwierdził w czwartek, że kupowanie głosów odbywało się nie na rzecz poszczególnych kandydatów, lecz na rzecz całej listy Porządku i Sprawiedliwości.
W Szyłokarczmie partia otrzymała 2053 głosy. Kandydatem partii w okręgu jednomandatowym był wiceprzewodniczący Sejmu Kęstas Komskis. Gdy policja ogłosiła wszczęście dochodzenia przedsądowego, Komskis wstrzymał członkostwo w partii.