Minister spraw wewnętrznych Litwy Agnė Bilotaitė powiedziała, że propozycja wprowadzenia stanu wyjątkowego przy granicy została skierowana do rządu. Dodała, że oznaczałoby to aktywny udział wojska w ochronie granicy.
Szef sejmowej komisji do spraw bezpieczeństwa narodowego i obrony Laurynas Kasčiūnas oświadczył, że taka możliwość powinna być rozpatrzona.
– To oznacza de facto, że w konkretnym rejonie, przy zachowaniu wszystkich praw i wolności, bez zakłócenia procesu demokratycznego, kontrola jest przejmowana przez armię, granica jest zamykana i naruszenia są niemożliwe – dodał.
Propozycja może także być wsparta przez opozycję. Jej lider Saulius Skvernelis zaznaczył jednak, że konieczna jest szeroka dyskusja na ten temat. Po wczorajszych przepychankach z policją w Rudnikach, gdzie mieszkańcy sprzeciwiali się organizacji obozu dla migrantów i uchodźców, dodał, że ze względu na pozycję polityczną rządu i prezydenta, dyplomatyczne rozwiązanie sytuacji jest niemożliwe.
– Inny sposób, to obrona naszej granicy. Jeśli jak mówią rządzący, jest wojna hybrydowa przeciwko Litwie, to walczmy, ale z rozsądkiem, głową i planem – dodał.
Waldemar Tomaszewski, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR) skrytykował z kolei stanowisko władz litewskich wobec reżimu w Mińsku.
– Musimy zmienić naszą politykę zagraniczną, zacząć rozmawiać z naszą sąsiadką Białorusią. Musieliśmy rozmawiać już od dawna, nie możemy nie komunikować się z naszymi sąsiadami, nie możemy palić mostów – powiedział.
Władze w Wilnie przekonują, że Mińsk nie chce rozmawiać na temat sytuacji na granicy.
Stan nadzwyczajny jest ogłaszany przez prezydenta i zatwierdzany przez Sejm.
Na podst. belsat. eu