
Na razie wielkość sprzedaży jest stosunkowo nieduża, bo 40-50 sztuk bydła miesięcznie. Bydło jest ubijane na Litwie, a następnie mięso, spełniające wymogi obcokrajowców, jest eksportowane, a pozostałe mięso sprzedaje się na Litwie.
Szwajcaria nie należy do UE, dlatego należy płacić cło. Z tego powodu na eksport wybiera się tylko najbardziej dochodowe rodzaje mięsa. Jak stwierdził dyrektor spółdzielni, wspólnie ze Szwajcarami zostanie stworzony znak towarowy, który będzie symbolizował najlepszą wołowinę z państw bałtyckich.
Wg szacunków dyrektora spółdzielni mięso z własną marką można będzie sprzedać o 20-25 proc. drożej. Rolnicy za mięso spełniające szwajcarskie wymogi otrzymują o 10-15 proc. wyższą cenę, niż na miejscowym rynku. Poza tym eksport do Szwajcarii stał się alternatywą po tym, jak Rosja wstrzymała import schłodzonej wołowiny z Litwy, a ceny skupu na Litwie spadły o 20 proc. Spółdzielnia Baltic Cattle w trzech państwach bałtyckich łączy kilka struktur zrzeszonych, do których należy około 2000 hodowców