
„Nie widzę powodu do zdziwienia, że zatrudniłem się w Lidlu. Rzeczywiście akceptuję tę sieć handlową, jej wartości i jej wejście na rynek litewskiego handlu detalicznego, który jest rzeczywiście okropny. Wcześniej przez 11 lat pracowałem w dziedzinie handlu hurtowego, negocjowałem umowy z dużymi centrami handlowymi i jest to bardzo niekonkurencyjny rynek, trzymający dostawców na smyczy” – powiedział w rozmowie z portalem 15min.lt Julius Panka.
Jak dodał, zatrudnienie w sklepie przy ulicy Kalvarijų, który znajduje się blisko okręgu wyborczego, w którym będzie kandydował w nadchodzących wyborach sejmowych, nie są powiązane. Panka zapewnia, że z klientami sklepu nie będzie rozmawiał o polityce.